Menu

1.11.2013

Aktorzy; święto zmarłych w ich ojczyznach

Aktorzy; święto zmarłych w ich ojczyznach
   Ponieważ to dosyć interesujące, postanowiłam przygotować Wam post o zwyczajach na święto zmarłych w ojczyznach naszych idoli :) Dlaczego to może być interesujące? Seriale Disney Channel są wyzbyte od oznak kultur odrębnych dla konkretnych rejonów świata - nawet w amerykańskich produkcjach rzadko kiedy pojawia się amerykański indyk, jeśli już - to przy okazjach filmów świątecznych.
Przybliżenie kultur przybliża nam aktorów w ich codzienności. Bo te kultury bywają naprawdę fascynujące, sama jestem nimi głęboko zainteresowana, a i wszystkie dziewczęta, które planują szukać mężów za oceanem powinny zerknąć ;p

Większość naszych bohaterów wywodzi się z krajów typowo chrześcijańskich, dlatego skupiłam się na trzech przykładach, które albo wyłamują się religijnie albo obrządkowo ;)

Przeczytajcie i powiedzcie - jak wyobrażacie sobie swoich ulubieńców w podobnych sceneriach? :)

Uprasza się o nie kopiowanie zamieszczonych poniżej treści

Fiesta ze śmiercią – świat zmarłych w Meksyku


Najprościej byłoby zacząć od Meksyku - ojczyzny Xabianiego Ponce de León (serialowego Marco) i Jorge Blanco ;)




 - KLIK; tumbir teddy


Meksyk jest pod względem zwyczajów na pierwszy listopada wprost unikalny - to mieszanka zwyczajów rodzimych ludów zamieszkałych na południu "górnej Ameryki" i konkwistadorów - hiszpańskich "poskramiaczy" przybyłych tam po odkryciu Ameryki, niosących chrześcijaństwo.

Día de los Muertos – meksykańskie święto zmarłych to jedno najważniejszych świąt w meksykańskim kalendarzu. W przeciwieństwie do polskiego, obchodzonego w smutku i przygnębieniu, to okres hucznych zabaw, w których biorą udział wszyscy członkowie rodziny. Zarówno ci żywi jak i ci zmarli.

Dla Majów, przodków Meksykanów portalem do świata zmarłych (nazywanego Xibalbą) była woda.
Ptactwo wodne, nenufary symbolizowały przejście do świata podziemnego.

Teraz meksykańskie wyobrażenia świata zmarłych są - wymienionych wyżej powodów - bliższe tym europejskim. Początek listopada jest jednak obchodzony zupełnie inaczej, niż w Polsce. Meksykanie zaczynają obchody od budowy ołtarzyków, w których umieszczają zdjęcia zmarłych przyjaciół i kolegów z pracy.


Na ołtarzyk składają się żółte kwiaty, które symbolizują słońce i białe kwiaty, które symbolizują czystość. Do tego musi być obowiązkowo szklanka wody - dusze zmarłych są spragnione ;) Pali się kadzidło, aby dusze trafiły do ołtarzyka. Zostawia się trochę jedzenia, do tego dochodzi alkohol i lampki nagrobne. Wykorzystywane są także dwa elementy, które mogą trochę szokować: cukrowe czaszki z imionami ludzi, którzy tworzyli ołtarzyk, a także chleb umarłych, którego skórkę zdobią wyrzeźbione piszczele.



Później świętowanie przenosi się na cmentarz, gdzie przy grobach bliskich odbywają się wieczorne biesiady. Jest
to zwyczaj niesłychanie barwny, odmienny od święta smutnego. 
 Czasem Meksykanie biorą ze sobą nawet telewizory i razem z duszami zmarłych oglądają interesujące ich mecze piłkarskie.


Już na początku października pojawiają się wszędzie symbole śmierci, które mogłyby sugerować u nas jakiś zbliżający się wielki festyn. Chętni mogą sprawić sobie otwartą trumienkę z "aktem zgonu", że nieboszczyk zmarł "de vicio" - z rozpusty lub "de amor" - z miłości.
Wszędzie królują czaszki. Jest specjalnie wypiekany "chleb zmarłych” w kształcie czaszki, są czaszki z cukru (calaveras de dulce), często doprawione, tequillą czy czekoladą, na których widnieją imiona zmarłych lub nadal żyjących członków rodziny. 27 i 28 października w domach rozpoczyna się wielkie sprzątanie Meksykanie wierzą bowiem, że w najbliższych dniach przybędą na ziemię dusze zmarłych i należy ich godnie przywitać.
W przeddzień święta wznosi się tzw. ofiarę, przeznaczoną dla dusz zmarłych krewnych. Zazwyczaj jest to własnoręcznie zrobiony ołtarzyk domowy, na którym często jest zdjęcie zmarłego, ulubione stroje, często papierosy czy tequilla, a także suto zastawiony z jego ulubionymi potrawami. Zmarłego.



Pochodzenie zwyczaju?

Początki Día de los Muertos sięgają, co najmniej 3000 lat i wywodzą się z tradycji ludów Ameryki Centralnej, takich jak Aztekowie i Majowie. W epoce prekolumbijskiej istniał zwyczaj wyposażania zmarłych we wszystko, czego mogą oni potrzebować po śmierci. Wiązało się to z wiarą, że zmarli każdego roku powracają, by spotkać się z żywymi, aby z tej okazji wspólnie świętować.
Obecny Dzień Zmarłych, tak hucznie obchodzony w Meksyku wywodzi się z Festiwalu, który, odbywał się podczas 9 miesiąca kalendarza słonecznego Azteków. Wypadał na początku sierpnia i trwał cały miesiąc.



Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że popularne obecnie koszulki z kwiecistymi czaszkami to moda rodem z Meksyku :) Ponieważ wówczas nie tylko te "słodkie" czaszki stają się noszone.







Tu macie trochę zdjęć ;)












Trudno też zapomnieć o wyjątkowych zwyczajach w Rosji, gdzie nakłada się prawosławie i pozostałości 
sowietyzmu

nieobce przystojnemu Arturowi Logunovowi, odtwórcy drugoplanowej postaci Braco przez cały pierwszy sezon Violetty.




Rosja, zapożyczająca także swoją kulturę wielu krajom ościennym, jest przeważająco prawosławna - mimo, że na czasy komuny wiele zwyczajów religijnych było niepożądanych.


W prawosławiu uroczyste nabożeństwo za zmarłych – radonica (cs. rad), jest odprawiane w drugi wtorek lub poniedziałek po święcie Paschy. Śpiewa się wtedy radosne hymny paschalne. Wierni przynoszą koliwo(gotowana pszenica z bakaliami) i odwiedzają groby bliskich. Na dawnej Rusi urządzano tego dnia uczty na grobach, zostawiając trochę jadła i picia dla zmarłych. W zwyczajach pogrzebowych ta praktyka przetrwała jeszcze gdzieniegdzie na Białorusi i Bałkanach.
W tradycji prawosławnej zmarłych wspomina się trzeciego, dwunastego i czterdziestego dnia po pogrzebie, a potem w rocznice śmierci i imienin. W tym okresie w cerkwi odprawia się panichidę(nabożeństwo żałobne).

Jak wspomniałam, w czasie komuny głoszono ateizm (pogląd~Bóg nie istnieje), dlatego przybyło nieco innych, sowieckich zwyczajów.

Należy do nich zostawianie na grobach zmarłych setki wódki lub kawałka chleba dla zmarłego. Nie da się ukryć, że Rosja aż tętni wódką ;3 

Rosjanie lubią odwiedzać swoich zmarłych nie tylko w dniu pierwszego listopada - zazwyczaj także w dzień ich urodzin. Rozmawia się z nimi, opowiada także o tym, co się stało w czasie minionym od ich śmierci. Robi się to na głos - nikt nie uważa tego za coś dziwnego czy nietypowego.


Chcecie zobaczyć, jak to wygląda jeszcze w innych krajach?

A TAKŻE

Mimo wszystko jednak trudno zignorować rodzime tradycje - każdy, kto podróżował po Europie czy Ameryce południowej zdaje sobie sprawę, że nigdzie w krajach chrześcijańskich nie ma tak pięknych, zadbanych cmentarzy co w Polsce. We Włoszech są one najczęściej pozostawione sobie, w dawniejszych czasach cudne a teraz mające już za sobą te lepsze czasy. We Francji natomiast, jeżeli zadbane, to już z maniery i potrzeby estetyki Francuzów. Hiszpania jest po prostu pod wieloma względami odmienna, żeby to nazwać - trzeba to zobaczyć.

Alejki, rzeźby, lampy i chodniki - to inspiracja dla wielu artystów, są one najczęściej dalekie od meksykańskiego festiwalu czy ponurej atmosfery zaduszków w Czechach. 
I do tego setki lampek, rozświetlających cudownie całe miejsce. Trudno się go bać.
Zachwycają one także obcokrajowców i powiem z własnego doświadczenia - rzeczywiście, trudno szukać godnego porównania ku temu zjawisku.

Miejmy nadzieję, że kiedyś zdołamy przekonać Mirtę Wons - aktorkę grającą w serialu Olgę - do odwiedzin w swojej drugiej ojczyźnie i odwiedzenia swoich pradziadków na grobach, zobaczenia przykładowo piękna naszych cmentarzy.


Mam nadzieję, że spodobał wam się ten post i gratuluję wszystkim, którzy wytrwali do końca ;d

13 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wiem, jednak jak przytoczyłam, trudno jednoznacznie rozdzielić zwyczaje rosyjskie i ukraińskie : )

      Usuń
  2. Mogę użyć kilka info. na bloga i podać ze to od was ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy podaniu źródła w postaci linku owszem :)

      Usuń
  3. Ej Wiolczur napisała abym odpisał na mejla ! Ale ja żadnego nie dostałem !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dotrwałam i wg mnie w Meksyku obchodzą to najlepiej :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poniekąd się zgodzę. Nie rozumiem tego wielkiego smutku, refleksji, w końcu zmarły jest już po tej lepszej stronie ;3

      Usuń
    2. znaczy hmm... Wszystkich Świętych to tak jakby radosny dzień , dopiero Dzień Zaduszny to taki dzień smutny, pełen refleksji. Przynajmniej tak mi sie wydaje. Wszystkich Świętych to dzień Świętych tak jak napisała Milens to swięto Tych którzy są po tej lepszej stronie :D

      Usuń
    3. Ja mieszkam w Anglii a tutaj obchodzimy Haloween.
      chodzimy do rożnych domów w kostiumach i zbieramy cukierki :-D

      Usuń
  5. Oooo Meksyk,to już wiem gdzie sie wybieam za rok swiętować Wszystkich Świętych :D

    OdpowiedzUsuń
  6. W krajach są całkowicie inne obyczaje niż u nas.

    OdpowiedzUsuń
  7. Meksyk - fajnie ale nie napisałyście o Hiszpanii? (Diego, Alba), o Włoszech? (Lodovica, Ruggero),
    Argentynie (reszta)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ te kraje - kraje katolickie - nie wyróżniają się wyjątkowo obyczajem

      Usuń