Menu

14.02.2014

[Recenzja] Violetta En Vivo - płyta CD

[Recenzja] Violetta En Vivo - płyta CD

Wieść o tym, że płyta ze światowej trasy "Violetty" ma ukazać się w Polsce [KLIK] rozniosła się wprost błyskawicznie, powtarzana przez blogi, strony, młodzieżowe gazety i fanpage niczym echo. Tak samo szybko egzemplarze znikają ze sklepowych półek. Wiadomo, że marzeniem każdej Vilover jest posiadanie choćby namiastki z tego niezapomnianego wydarzenia jest czymś wyjątkowym. Dlatego od razu dzień po premierze udałam się do salonu empik. Początkowo ogarnęła mnie lekka obawa, gdyż mój wzrok jej nie dostrzegał, każdy dzień zwłoki byłby jak swędzące plecy xd Aż wreszcie ją ujrzałam! Z ogromną ulgą w sercu od razu porwałam w swoje łapki czwartą z ostatnich dostępnych na półce płyt i pędzikiem udałam się do kasy. Już w domu pełna euforii zdjęłam folię i natychmiast uruchomiłam.  

Co możemy w niej znaleźć i czy opłaca się wydać 43zł, aby stać się jej posiadaczem?

 Jeżeli jesteście tego ciekawi to zapraszam do lektury!




Wszelkie zdjęcia zamieszczone tutaj jak i recenzja zostały wykonane przez Tinistas dla bloga Violetta Polska. Kopiowanie surowo zabronione.

Zacznijmy od początku, czyli jakże miłego dla oka opakowania. Płyta przybywa do nas w tradycyjnym plastikowym pudełku. Pod względem szaty graficznej producenci miło mnie zaskoczyli - uległo zmianie pierwszoplanowe zdjęcie Martiny zawarte na okładce latinoamerykańskiej (która została wybrana poprzez fanów), tym samym odmieniając także ogólne wrażenie odbiorcy - ta dziewczyna jest na poły radosna, na poły wzruszona, natomiast w oryginalnej - bardziej argesywna, w szale śpiewu i koncertu [klik]. Tył okładki również uległ zmianie. Tu z kolei widzimy główną bohaterkę unoszoną przez tancerzy, gdzie stoi przed nią publika - u nas zabrakło jednak fanów z wymachującymi w stronę naszych idoli transparentami, zdjęciami czy innymi formami okazania im miłości [klik].



Tu natomiast widzimy bezpośrednio wnętrze opakowania.


Zajrzyjmy teraz w samo serce wydania. Do dyspozycji mamy książeczkę z listą piosenek zawartych w płycie. Jednak co dość mnie zniesmaczyło wypisano w niej samych autorów utworów, natomiast tekstu brak. Dla fanów, którzy śledzą serial na bieżąco, znają wszystkie piosenki na pamieć, a do nich ułożone choreografie nie będzie to zbytni problem, ale jak na porządny śpiewnik przystało powinny się one ukazać. Produkt znów obfituje w grafikę. W mini książeczce znajdziemy jedne z najlepszych momentów z koncertu w tzn. "efekcie lustrzanym". Zobaczymy w niej między innymi: ekipę śpiewającą "On Beat", "Ser mejor", "Junto a Ti", "Peligrosamente Bellas" oraz niezapomniany dla wszystkich moment, w którym Martina "lata" na kwiatku - huśtawce nad wszystkimi fanami śpiewając ukochane " Te Creo". Poza piosenkami oczywiście nie zabraknie fotem ze scenek historii typowo teatralnych.


I wreszcie najważniejsze, czyli zawartość dysku. Mamy do dyspozycji 16 utworów: w tym 11 z pokazu na żywo i 5 dodatkowych, które ujrzą światło dziennie w serialu dopiero pod koniec drugiego sezonu i w samym jego finale (przypominam również, że listę znajdziecie  [TUTAJ]):

Tracklista/ Lista utworów:

1. Hoy somos más     (2:24)
2. Euforia                   (2:31)
3. Ahí estaré               (1:36)
4. Habla si puedes      ( 3:24)
5. Podemos                ( 3:17)
6. Como quieres           (2:30)
7. Are you ready for the ride   ( 2:53)
8. Voy por ti                  (2:31)
9. On beat                       (3:18)
10. Te esperaré              (0:41)
11. En mi mundo            ( 4:36)


Bonus tracks/ Dodatkowe utwory:

1. Soy mi mejor momento  (3:58)
2. Ven con nosotros           ( 3:11)
3. A los cuatro vientos        ( 3:04)
4. Te fazer feliz                   ( 2:46)
5. Esto no puede terminar   ( 3:18)

W tym momencie obawiałam się najgorszego, a mianowicie, ze praktycznie cała płyta będzie zawierała normalne utwory śpiewane z playbacku. Myliłam się. Poza "Hoy Somos Mas", w którym wyraźnie słychać nienaturalnie podwojony głos i dodatkowych utworów z serialu reszta mnie urzekła. W szczególności krótko, lecz bezbłędnie zaśpiewane przez Jorge Blanco - odtwórcę roli Leona "Ahi estare". Ponieważ Pablo Espinosa (Tomas) odszedł z ekipy ktoś musiał go zastąpić - w tej roli Leoś sprawdził się doskonale. W tle słychać doskonale głos publiczności. Powiedziałabym nawet, że czasami publika zastąpiła aktorów w śpiewaniu np. podczas rytmicznego "On Beat" - osobiście pałam ogromną miłością do tego utworu, więc nie dziwota, że fani tak głośno ją śpiewali, zachowałabym się tak samo.

Jednak skoro są plusy to muszą też być minusy. Muszę przypiąć do listy pozytywów jeden niestety dość istotny minus - brak drugiej płyty z nagraniami video. Nir ma jej tu, co według mnie osłabia wartość produktu. Taki dodatek byłby prawdziwą gratką dla fanów, no niestety, pozostaje nam zadowolić się sama ścieżką dźwiękową.
Jest to minus, ale i nie najgorszy. - kolejne zaskoczenie. Odsłuchując utwór po utworze zaiskrzyło we mnie coś nie spotykanego - słysząc szum jaki wystąpił wśród publiczności poczułam namiastkę tego, co mogłoby mnie spotkać na żywo. Mogę się, więc podpisać obiema rękoma pod słowami producenta obiecanymi po zakupie "wspaniała, energetyczna płyta". Mogę śmiało stwierdzić, że nie jest to jedynie chwyt marketingowy, a mało tego - rozkwita w nim ziarenko (sporej) prawdy. Kolejnym minusem (już mniejszym) jest brak "Ser mejor" i "Te creo", przy których serce każdego fana bije z większą częstotliwością niż zazwyczaj. Sama osobiście kocham obie te piosenki i mam na ich punkcie prawdziwego świra. Zdziwił mnie również fakt nieobecności "Nuestro Camino", które zyskało wśród Vilovers ogromną popularność. Zaletą jest fakt, iż "A los Cuantro Vientos" możemy usłyszeć w pełnej wersji, a nie w połowie jak zostało to pokazane w serialu. 


Reasumując, czy warto dokonać zakupu? 

Jestem zdecydowanie na tak. Pomimo wyżej wymienionych lekkich rozczarowań stwierdzam, że zakup ten nie będzie jedynie "kolejnym zbędnym gadżetem do kolekcji, który musi posiadać koniecznie każda Vilover, aby nią być". Dla każdego fana, który czuje z tym serialem głęboką więź będzie to zupełnie nowe przeżycie. Choć lista szybko (jak dla mnie) dobiegła końca zdążyłam wystarczającą się nią nasycić. Następnym atutem jest cena - przeliczając na polskie złotówki kupując płytę za granicą czy na ebay'u zapłacilibyśmy ok 90 zł - nasza cena jest tu praktycznie dwukrotnie mniejsza. 43 zł, po co zatem przepłacać, a potem warować pod drzwiami nawet 1,5 miesiąca w oczekiwaniu na przybycie kuriera? To naprawdę jest niewielka kwota, jaką musimy zapłacić, aby poczuć magię
"Violetta En Vivo"!

A wy jakiego zdania jesteście? Zakupiliście ją już, czy też ta recenzja dała Wam trochę do myślenia? A może narobiłam Wam tylko smaka? Piszcie w komentarzach :)



23 komentarze:

  1. mam tą płytę :) jest extra

    OdpowiedzUsuń
  2. ja kupię i fajna recenzja

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega recenzja !! Zachecilyscie mnie do kupna !! DZIEKI !

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja niestety, nie posiadam tej płyty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze tej płyty nie mam ale mam zamiar ją kupić tylko szkoda że w Polsce brak płyty DVD

      Usuń
  5. Mam oryginalna wersje z Argentyny :) czekalam na nia okolo 2 tygofnie i kosztowala okolo 60 zlotych ale ma DVD i o wiele wiedej utworów :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja ją juz mam od początku lutego w mediamark za 40 zł rodzice mi ją kupili na waletynki jest extraa ciesze sie że ją macie a ci którzy nie mają polecam :******

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja kupiłam wczoraj ;P
    I jestem zawiedziona niepełną wersją Te Esperare -.- Skrócili doszczętnie ;P Ale mimo wszystko jest genialna ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  8. Jorge śpiewa jak to świetnie ujęłaś bezbłędnie "Te esperare". A tak po za tym to zgadzam się z recenzją ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam Argentyńską płytę więc polska mi niepotrzebna:) na Podemos to się prawie poplakalam. ...

    OdpowiedzUsuń
  10. Na En Vivo w Argentynie Jorge śpiewa "Te esperare" tylko chwilę dopiero w innych państwach śpiewał całe. "Nuestro Camino" nie ma na płycie bo w Argentynie go nie było wcale a płyta jest z En Vivo w Argentynie więc pewnie tego nie nagrywali w innych państwach już. "Ahi estare" było śpiewane przez Facundo i Mercedes na En Vivo nie Jorge :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem na 90% pewna, że dziś dostanę tę płytę od koleżanek na urodziny ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. wow ja jusz mam ją od miesiąca jak kupi ktosi w empiku to zapłaci 36 zł

    OdpowiedzUsuń
  13. już mam za 30 złotych ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam, zakupiłam w dniu premiery. <3
    Mnie gryzie brak "Peligrosamente Bellas" bo serio lubię tę piosenkę ;c Trudno się mówi... ;3
    Tym, którzy nie mają serio polecam <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Można ją wygrać tu:
    violetta-tinistoesselpl.blogspot.com niedługo szczegóły konkursu ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. A czy da siejej sluchac na laptopie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się wydaje że tak, sama zaraz sprawdzę ;D

      Usuń
  17. Ja ją mam :-) ale oryginał tez sobie kupię ♥

    OdpowiedzUsuń