Menu

19.12.2014

[Recenzja] Violetta, książka kucharska

[Recenzja] Violetta, książka kucharska

Wielu stałych czytelników pewnie przeciera oczy ze zdziwienia, bowiem dawno nie widziano u nas recenzji. Nasz rodzimy rynek wciąż zalewają dziesiątki nowych fioletowych produktów, większość jednak jest powtarzalna lub o przeznaczeniu dla młodszych fanów. Los sprowadził w moje ręce jeden z tych nowszych: "Violetta: Książka kucharska", i zaintrygował mnie na tyle, żebym podjęła się zrecenzowania go :) Jak wygląda od wewnątrz? Co możemy w niej znaleźć? Warto czy nie warto kupić, a może podarować komuś? To wszystko i jeszcze więcej w poście ;)

Od pierwszej strony
Zacznijmy od podstawowych danych: książka ma format zeszytowy, centymetr wyższy i dwa szerszy od tradycyjnego A5, a także twardą oprawę z klamrowym grzbietem , którą śmiało można określić trwałą i porządną. Emaliowane elementy okładki znajdują się na matowym, różowym tle, obok postaci tytułowej bohaterki dostrzegamy kadr z serialu "Blog kulinarny Angie" (w programie tv jako "Violetta Recipes") i z opisem zachęcającym do oglądania programu z Clarą Alonso. Tylna okładka wzbogacona jest oczywiście o opis produktu, co możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu.


Książka odejmując kartki poświęcone poświęcone reklamie innego wydania - "Violetta: Pomysły na udane przyjęcia" - ma 75 stron. Druk i papier także możemy pochwalić za jakość, zwłaszcza biorąc pod uwagę jak łatwo można pobrudzić książkę w warunkach kuchennych. Część substancji takich śmietana czy sos, gdyby coś skapnęło, można usunąć bez trwałych szkód dla papieru, o czym już miałam okazję się przekonać ;)


Zawartość
To było dla mnie przyjemne zaskoczenie. Oczywistym założeniem byłoby, że książka będzie papierową realizacją tych przepisów, które są w programie Blog kulinarny Angie. Przyznam, że nie śledziłam go zbyt dokładnie, i co prawda kilka przepisów rozpoznaję, ale jest ich tam całkiem sporo.


Ale stop, o tym napiszę dalej. No więc oprócz przepisów znajdujemy tam następujące rzeczy:
-Plany i porady, jak organizować spendy ze znajomymi jak piknik, wieczór filmowy i temu podobne.
-Zwierzenia Angie, czyli kilka stron przez które możemy "zajrzeć" do głowy cioci Violetty, spojrzeć jej oczami, że tak powiem. To oczywiście założenie produkcji, ale też i fajna odmiana między przepisami.
-Zwierzenia posiadaczki książki, czyli miejsce na notatki, na kolekcjonowanie własnych przeżyć, to znaczy chmurki czy kwiatki z tytułem które możemy uzupełnić. Zależnie od rozdziału książki są to takie tematy jak przyjaciele, urodziny, serial (Violetta) itd. Nie ucieszy to specjalnie starszych fanów, ale osobiście mam 18 lat i choć daleko mi do dziecinności, to na pewno specjalnie nie kłuje mnie to w oczy ani nie przeszkadza.
-Clara z planu, czyli słowo od aktorki na temat serialu.
-Miejsce na notateczki


Zatem jak widzicie, całkiem spore zróżnicowanie.

Przepisy
I tu wystawiłabym bardzo pozytywną ocenę. Każdy przepis zajmuje dwie strony, razem jest ich kilkanaście, większość jest niebanalnych i kilka interesujących jak na sałatkę caprese czy meksykańskie fajitas (czyt. fahitas). Przy każdym z nich, w lewym górnym rogu znajduje się określony poziom trudności - od jednej do trzech pieczarek czy też czapek kucharskich, są także porady Olgi - wskazówki, np jak nie płakać przy krojeniu cebuli i tym podobne - ramka z liczbą osób które można ugościć konkretną potrawą i potrzebnymi składnikami, kolejne wyraźnie określone kroki, które należy wykonać. Wszystko wzbogacone obficie obrazkami i zdjęciami.


Wrażenie wizualne
Kolejny element, który mi odpowiada. Całe wydanie jest sowicie oprawione różnymi grafikami, sprawiającymi że książka wydaje się bardziej przystępna, a w połączeniu ze wzorkami po bokach nadaje klimat prawdziwej książki kucharskiej.

Dostępność i cena
Możemy kupić to wydanie w praktycznie każdej księgarni. Poruszając się po stolicy naszego pięknego kraju zaglądam do empików, matrasów małych i dużych i wszelakich prywatnych księgarni, i bardzo często wchodzi mi w oczy ta właśnie książka. No i cena bardzo w porządku, bo raptem średnio 20zł. W popularnych kawiarniach-sieciówkach jak Starbucks czy Costa więcej się jednorazowo wydaje na kawę. Na stronach internetowych jest kilka złotych taniej.



Ogólne wrażenie
Prawdopodobnie zachwycam się na próżno, ponieważ i ta książka jak wszystkie pozostałe są przeznaczone dla osób w określonym wieku (powiedziałabym tak do 14 lat), ale jak głosi powiedzenie "kiedy wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one" - więc wczułam się w rolę przeciętnego odbiorcy. Choć książka nie jest rewolucyjna, to za tę cenę naprawdę przyjemna, spokojnie można dać młodszemu rodzeństwu czy koleżance na prezent z okazji świąt, imienin czy urodzin.
Ocena końcona: 4+

A jak Wam się podoba?




28 komentarzy:

  1. Milens! Zmartwychwstałaś? :D
    Bardzo fajny post ;) i trafiony bo teraz już wiem co kupić mojej smarkatej sister (10 lat)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wyszło, że zmartwychwstałam ;p dobrej zabawy siostrze

      Usuń
  2. ja mam to i zrobilam te babeczki przyjazni sa bardzo smakowite ja oceniam ta książkę na 5/5

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja bardzo przyjemna ale chyba się nie pokusze ;p za dużo już wydałam na bilety na VL

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah znam ten ból ..ale warto było :D

      Usuń
  4. Bardzo lubie gotować a ta ksiazka jest super ,mam ja

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu dodajecie tak MAŁO postów i dodatku tak RZADKO?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kilku powodów
      Obiecuję że przynajmniej na przerwę świąteczną będzie znacznie lepiej ;) min po 2-3 posty dziennie

      Usuń
    2. Jezus odczep sie pisza ile chca -.-

      Usuń
    3. Uważam za niemiłe wytykanie liczby postów skoro kiedyś dziewczyny wrzucaly nawet po 7-8 postow dziennie, teraz sie ucza wiec to oczywiste, że nie maja wystarczajaco czasu na pisanie. Rozumku troche. Jak będą miały czas to na pewno znowu będzie lepiej tak już jest że raz jest na blogu lepiej raz gorzej a potem znowu lepiej, wiem bo czytam go już ponad rok

      Usuń
    4. ,,dziewczyny wrzucały " - A Matt ?? Cały czas zapominacie o pewnym redaktorze xd

      Usuń
  6. Milensja odżyła! <3
    Milens jedziesz na Violetta Live? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mogłabym nie jechać? ;))
      Mam bilety pod samą sceną na dwa koncerty, drugi w Łodzi i ten na Narodowym, ale pójdę raczej tylko na jeden, jeszcze nie wiem który

      Usuń
    2. Radzę na ten na narodowym ;p więcej osób, lepsza atmosfera wg mnie :P

      Usuń
    3. Ja mam na narodowy ♥

      Usuń
  7. Dopisze do listy rzyczeń pod choinke ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie lubie recenzji. Twoje sa w porządku ale nie przepadam za namawianiem mnie do kupienia czegokolwiek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wkażdym razie może wiecej postów informacyjnych, bo tych ostatnio niedobór ;)

      Usuń
  9. Mogłaś cos wykonać miałaś tyle przepisów ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto powiedzial ze nie wykonala? Jest tam coś o skapnietej śmietanie

      Usuń
    2. Wykonywałam ale nie wiem czy miałoby sens relacjonowanie kucharzenia na blogu. Raczej bym was nie poczęstowała efektem tej pracy, prawda? Podobne rzeczy były już na blogu przy okazji przepisów z włoskiej wersji programu angie

      Usuń
  10. Nie kupię. Nie interesuje mnie to zbytnio + Clara nie jest moją ulubioną osobą z obsady. Skusiłabym się natomiast na testy na okładce których jest violetta z 3 sezonu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Są tam też inne przepisy czy tylko te z serialu? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dostanę pod choinkę

    OdpowiedzUsuń