Relacja z przedpremierowego pokazu "Violetta: koncert"
Wydarzenie to jest drugim po "Violetta. Tylko dla fanów" tak ważnym dla polskiego światka V-lovers. Przedpremierowy pokaz VIP Violetta: koncert okazał się czymś przebijającym pod każdym względem poprzedni event i bez wątpienia zapisało się w pamięci kilku setek gości obecnych tego wieczoru w Warszawskim Multikinie, wśród których znalazła się i nasza delegacja, złożona z Milens, Wiolczur i AnnyWiktorii.
Zobacz jedyną taką i pierwszą relację z tego niesamowitego wydarzenia.
Violetta w Krainie Czarów
Godnym zapamiętania momentem jest sytuacja, kiedy w pozornie najzwyczajniejszym miejscu na ziemi nagle zaczynają się dziać niezwykłe rzeczy. My doświadczyłyśmy tego, kiedy siedząc przy stolikach przed restauracją Subway w centrum handlowym Złote Tarasy, ni stąd ni zowąd zorientowałyśmy się, że gdzie okiem nie sięgnąć, otacza nas Violetta. Objawiała się nie tylko na każdej sklepowej półce w postaci różnorakich książek i gadżetów, ale także dostrzec można było ją w tłumie, w kolorowej kawalkadzie dziewcząt przebranych za swoją idolkę, maszerujących tłumnie do Multikina, gdzie odbyć się miał pokaz. Urzeczone, ruszyłyśmy za barwną paradą na spotkanie przygodzie.
Magia oczekiwania
Pod czerwone barierki oddzielające nas od wyczekiwanego celu przybyłyśmy jako jedne z pierwszych i od razu dałyśmy się ogarnąć euforią związaną z oczekiwaniem. Z każdą mijającą minutą do kina napływały kolejne masy rozochoconych, zniecierpliwionych fanów, z których większość na swój sposób przypominała ukochaną bohaterkę, jeśli nie przez stylizację, to za pomocą gadżetów i torebek. Atmosfera zagęszczała się wprost proporcjonalnie do ilości ludzi, którzy chcieli znaleźć się jak najbliżej wejścia, by jako pierwsi móc skorzystać z atrakcji przygotowanych przez organizatorów. Wszyscy poszturchiwali się i wymieniali obserwacje i opinie bez najmniejszego skrępowania, wypatrując pierwszych oznak tego, że zabawa się zaczęła, aż w końcu okazał się nią prowadzący imprezy, wystylizowany na Pablo, dyrektora Studio, który oznajmił, że już za moment zaczną wpuszczać, czym skutecznie podgrzał atmosferę. Jakby tego było mało, z głośników ni stąd ni zowąd rozległy się pierwsze dźwięki Hoy Somos Mas, a sala zaczęła podrygiwać w rytm muzyki i śpiewać pierwsze wersy wraz z Martiną. Niezależnie od wieku i płci, nastrój wkrótce udzielił się wszystkim w jednakowym stopniu, nawet rodzicom :), a wszystkie serca fanów zaczęły bić jednym rytmem.
Moc atrakcji
"Pablo" oznajmił nam, że po otwarciu bramek, każdy bilet zostanie przedziurkowany, aby dało się go podczepić pod specjalną fioletową smycz z logiem serialu, a dodatkowo każdy przybyły gość otrzymał kupon na darmowe lody Violetta, do odebrania w lodziarni obok kina. Pierwsi wpuszczeni szczęśliwcy (do których zaliczał się nasz wesoły blogowy pochód) mieli szansę uczestniczyć w warsztatach tanecznych pod wodzą Marcina Hakiela (który wyglądał jak Matias :), w choreografii do Hoy Somos Mas, mających miejsce na specjalnie w tym celu zbudowanej scenie Studia On Beat. Na sali rozmieszczone zostały kartonowe podobizny bohaterów serialu, z którymi można było zrobić sobie zdjęcie. Oprócz tego zaoferowano gościom możliwość zrobienia sobie fotografii na czerwonym dywanie, na tle ścianki z logiem serialu i tancerzami prezentującymi wcześniej choreografię. Największą atrakcją dla Wiolczur był pan z kamerą, przed którą bardzo zachciała się dostać i zadebiutować w telewizji, niestety pan bardzo jej unikał.
Tuż przed filmem
Wśród kilkunastu sal Multikina, wreszcie największa - bo mająca blisko 800 miejsc - z nich otworzyła swoje podwoje dla uczestników pokazu. Przed zajęciem miejsc, wszyscy otrzymali fluorescencyjne pałeczki, by móc dać znać o swoim udziale po zgaszeniu świateł, ale to nie oznaczało początku seansu, bowiem na scenę wyszli dubbingerzy - Agnieszka Mrozińska i Karol Osentowski - których znamy jako Leóna i Violettę. Odpowiedzieli oni na kilka pytań dotyczących serialu, po czym przedstawili swoją niespodziankę, którą było wykonanie piosenki Nuestro Camino. Mimo podobnej aranżacji (warto zwrócić uwagę na stroje Karola i Agnieszki, które były odpowiednikami tych koncertowych), występ był kompletnym niewypałem przez wzgląd na wymowę, kiedy tylko co siódme słowo zgadzało się z prawdziwym tekstem piosenki. Wokalnie również nie dano popisu, a publiczność była zmieszana. Dalej mieliśmy znów okazję zobaczyć tancerzy Marcina Hakiela, tym razem odgrywających razem z dubbingerami koncertową wersję piosenki On Beat. To było ostatni akcent przed rozpoczęciem seansu.
Nareszcie!
Gdy wreszcie zgasły światła, w pierwszej scenie filmu powitała nas Martina Stoessel, zapowiadając koncert, jako niesamowite wydarzenie, epizod z życia aktorów jak i widzów. Istotnie takim się okazało. Przez półtora godziny mogliśmy poczuć jedność z widzami prawdziwego koncertu w Mediolanie, przede wszystkim dzięki wyjątkowym występom muzycznym i wokalnym. W filmie zostały zawarte najlepsze piosenki z obu sezonów, jak Alcancemos las Estrellas, Te Esperare, Junto a Ti, Entre dos Mundos, Yo soy asi, Voy por ti, Peligrosamente Bellas, Vieni Canta, Podemos, Nuestro Camino, Habla si puedes, Nel mio mondo, Tienes el talento, Euforia, Te Creo, z czego zaskakująco wiele utworów było śpiewanych na żywo. Przerywniki stanowiły momenty zza kulis, jak cały obraz świętowania urodzin Calndelarii, wiążący się z wizytą w pizzerii lub przygotowaniami do koncertu. Trzeba dodać, że atmosfera towarzysząca oglądaniu sprawiała, że nie dało się spokojnie usiedziećA bez podrygiwania do melodii, machania pałeczkami lub (co zdarzało się o wiele częściej)(i zdarzało się redaktorkom) darcia się (bo tego śpiewaniem nazwać się nie dało)(wszystko wyszło na późniejszych filmikach)(jest nam teraz za to wstyd) w akompaniamencie porywającej muzyki. Oczywiście największe "odpały" w charakterze dzikich pisków następowały, kiedy na wielkim ekranie pojawiały się momenty z Leónem, natomiast sama scena pocałunku między nim a Violettą stanowiła najbardziej emocjonujący punkt i symfonię wrzasków polskich fanów kinie i włoskich na ekranie.
Aktywność widzów
Najmłodsi członkowie fandomu byli tak zaabsorbowani pokazem, że dosłownie wdarli się na scenę, aby być bliżej swoich idoli, tańcząc i machając w rytm muzyki świecącymi w ciemności pałeczkami. To niestety wiązało się z wyłączeniem dźwięku w trakcie Yo soy asi, aby prowadzący mógł ostrzec dzieci o niebezpieczeństwie upadku z wysokiej platformy i zaprosić ich do podziwiania koncertu z przypisanych im siedzeń. Niestety nie odzyskaliśmy utraconych i nielicznych chwil z Diego, ponieważ mimo skandowanych próśb o cofnięcie filmu. Nie była to jednorazowa sytuacja, ponieważ później, w trakcie Te Creo dźwięk znów został wyłączony, aby "Pablo" mógł przypomnieć o zgubionym telefonie i skradzionym laptopie.
W górę serca
Bardzo miłym i porywającym elementem pokazu było wystrzelenie konfetti w postaci fioletowych serduszek (tak jak we Włoszech), które w oka mgnieniu dotarło do najdalszych końców sali. Wszyscy zafascynowali wyciągali dłonie w górę, aby móc złapać swoje serduszko, albo wypchać nimi całą torbę jak uczyniły to nasze redaktorki J.
Na pożegnanie
Bezpośrednio po seansie można było zrobić sobie zdjęcie lub otrzymać/wymusić (niepotrzebne skreślić) autograf od obecnych gwiazd. Każdy gość pokazu otrzymał torbę z upominkami, na które składał się kartonik z autografami (niestety nadrukowane) aktorów uczestniczących w En Vivo oraz dwie podwójną bransoletkę z edycji limitowanej. Tuż po wyjściu z kina, można było zrealizować kupon na lody Violetta, które smakowały fioletowo.
Podsumowanie
Mnóstwo pozytywnej energii, świetnej muzyki, niezapomniany klimat - słowem: było naprawę miło i nawet można puścić w niepamięć pewne niedociągnięcia lub też zauważalny brak Leonettowej huśtawki. Liczymy na więcej podobnych inicjatyw ze strony DC w przyszłości i gorąco polecamy wszystkim V-lovers film Violetta: koncert oraz integrację z innymi fanami już od piątku, 9 maja w kinach.
3 nad ranem, a ja przeczytałam. Już się nie mogę doczekać soboty, gdy wtargnę do kina i po raz kolejny ujrzę Leóna na dużym ekranie <3
OdpowiedzUsuńRecenzja oczywiście szczegółowa i rzetelna. Wolałabym nie słuchać NC w wykonaniu Agnieszki i Karola, bo to zapewne zniszczyłoby moją miłość do tej piosenki xD
Musiała tam być naprawdę fajnie. Teraz pozostaje mi czekać na sobotę ;3
Pozdrawiam i dobranoc ;>
Ale super! A co z tym TC?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzytając to tryska ze mnie tyle pozytywnej energi :P
OdpowiedzUsuńCzuję się jak bym tam była :P
Również byłam :) Wydarzenie na prawdę niesamowite *-* Postarali się! Film cudowny,polecam obejrzeć!
OdpowiedzUsuńMi ta swiecąca pałeczka pękła i wylało mi sie to świecące cos na koszulke ale... nadal swieciooo (na koszulce)! xD
OdpowiedzUsuńTo wy jesteście na tym ostatnim zdjęciu? ;) Ale super! Nie mogę się doczekać aż na to pójdę :))
OdpowiedzUsuńTo nie my ;p to przypadkowe osoby, które zgodziły się zapozować
UsuńTak przeczuwalam, ale wolałam się upewnić :P
UsuńWzruszylam się
OdpowiedzUsuńAle super! Ja czekam na 9 maja ^^
OdpowiedzUsuńPs. Lody violetta można nabyc tylko tam ,czy w innych miastach też będą?
Ile dzieci XDD
OdpowiedzUsuńWilczur, co Cię ten pan tak unikał? :C
OdpowiedzUsuńJak podchodziłam tam, gdzie nagrywał, to on wyłączał kamerę i szedł dalej, w pewnym momencie byłam tak zdesperowana, że chciałam podejść do niego i "no weź mnie pan nagraj no" XDDD
UsuńVioletta w Krainie Czarów stoja tam dwie dzeiwczyny gdzie kupilyscie te sukienki ??
OdpowiedzUsuńBoże te dziewczyny genialne stylówy :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Anonimowym powyżej. Genialne miały stylówy, zwłaszcza ta z "Alicja w Krainie Czarów" 2 zdjęcie - ta bluzka z kwiatami i spódnica... Piękne.
OdpowiedzUsuńJak koncert fajny, to ja jeszcze bardziej nie mogę się doczekać 10 maja, bo wtedy idę. Ach, co to będą za wrażenia...
Choć pewnie bez takich "bonusów" jak na pokazie przedpremierowym, ale już na samą myśl o seansie skaczę z radości. xD
Najbardziej podobają mi się fotki: ta z fioletowym konfetti i z autografami na Waszym instagramie. Też piękne.
Aktywność młodszych widzów... Bezcenne przeżycie. Jakbym była młodsza i bym się tam znalazła, to bym też weszła na scenę. Ale szkoda, że nie cofnęli pokazu. :(
Biedna Wiolczur. :(
CZEKAM NA MASĘ FIOLETOWEJ, POZYTYWNEJ ENERGII, KTÓRA DOTRZE DO MNIE JUŻ 10 MAJA! Pozdrawiam. :D
Już nie mogę się doczekać ♥
OdpowiedzUsuńAle Wam zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńCzytając waszą relację,aż miałam uśmiech na twarzy i cieszyłam się razem z Wami :)
Która z was napchała do torby konfetti?
OdpowiedzUsuńja dałam wioli torbe a ona napychała XDEDD
UsuńNa którym zdjęciu jesteście?
OdpowiedzUsuńJa do Kraka idę 17 maja do multikina ^-^ Zazdroszczę, że mieszkacie w Warszawie *-* Tam zawsze są pokazy specjalne itp. ... A pomyślcie, jakby by było, gdyby (Ale zdanie xd) było prawdziwe En Vivo. Pewnie małe Vlovers weszły by na scenę i dotykały Jorge XD Ja tam bym do Diego poleciała, ale co tam *-* Mam nadzieje,że jak będę to nie zatrzymają Yo soy asi ;_______: <3
OdpowiedzUsuńPowiadasz dotykały ....
UsuńOne by go pożarły ;_;
To Nuestro Camino jest takie polskie
Na którym zdjęciu jest ktoś od Was, jeśli można wiedzieć? Tak z czystej ciekawości pytam. :)
OdpowiedzUsuńCo do filmu to już nie mogę się doczekać. Pewnie będzie suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper! :D
Na którym zdj wy jako redaktorki tam siedzicie?
OdpowiedzUsuńNa tym w sali kinowej. Są tam Milens, Ania, Matthew Szostek i zwyciężczynie konkursu, ja robiłam zdj (Wiolczur)
Usuńte na pierwszym planie to wy czy zwyciężczynie konkursu? :)
UsuńUmmm Wiola o mnie napisała xd
Usuńpierwszy plan: Milens, Ania
UsuńSkąd miłałyście bilety?
OdpowiedzUsuńZ allegro :P
UsuńNa pewno pójdę! Zapraszam też na mojego bloga http://violettajestsuper.pinger.pl
OdpowiedzUsuńMilens i jej 1,5l woda mineralna xddd
OdpowiedzUsuńźle robią, że nie wydają na dvd :C bo ci co nie będą w kinie nie obejrzą ://
OdpowiedzUsuńJa też tam byłam. Było genialnie. W kinie siedziałam obok dziewczyn na pierwszym zdjęciu :D
OdpowiedzUsuńza ile bilet jak mozna wiedziec
OdpowiedzUsuńJa jade dopiero 11 maja ;( Ale ważne że jade ♥
OdpowiedzUsuńW takim wypadku,nie mogę się doczekać kiedy ja pojadę do kina! poprostu nie wytrzymuję już!!! na serio,a dobre te lody chociaż xD? i ładne te bransoletki? taak się pytam xD
OdpowiedzUsuńByłam na tym w zeszła sobotę.
OdpowiedzUsuńTe piski na widok Leona i pocałunku mnie ogłuszyły xd
Przez 2 dni miałam te piski w uszach.
Wiolczur to mogłaś mu powiedzieć ze ma cię nagrać :p
ja byłam w niedzielę. Gdy mówił leon<3 wszyscy szli w pisk! nie można było nic usłyszeć. A co do tych dziewczyn przebranych mam identyczne buty!!!
OdpowiedzUsuń