[Prasa] Xabiani wyznaje, że nie znał swojego ojca!
Xabiani Ponce De Leon gra uśmiechniętego i pełnego życia Marco, jednak do samego aktora los nie zawsze się uśmiechał. Aktor nie zna swojego, ale zdradził też wiele innych informacji w artykule dla Pronto. Dlaczego podoba mu się Mechi? Jak się uczy? Dlaczego nazywa się Xabiani?
Tekst i tłumaczenie wykonała
Francesca dla violettapl
kopiowanie surowo zabronione
Trudne dzieciństwo Meksykanina z "Violetty":
"Nie znam mojego ojca, ani nie chcę poznać"
20-letniego Xabianiego Ponce De Leona wzmocniła kariera jako Marco w pordukcji Disney'a. Jednak nie wszystko w jego życiu widział w różowej barwie. Ojciec opuścił dom, kiedy był małym dzieckiem. Jego mama, Norma musiała wychować syna sama.
Pochodzący z Meksyku, Xabiani Ponce De Leon zaczął grać jak mały chłopiec, po czym stworzył mnóstwo wcieleń (postaci) dla swojego państwa oraz za granicą. W 2012 roku uczestniczył przy tworzeniu projektu Disney "Cuando toca la campana". W Brazylii został zaproszony na casting do drugiego sezonu "Violetta". "Zrobiłem dwie lub trzy próby w Meksyku oraz kilka tutaj. Wezwali mnie w niedzielę, aby powiedzieć, że we wtorek lecę do Buenos Aires, aby przejść ostatnie przesłuchanie. To wszystko działo się z dnia na dzień. Przyjechałem do Argentyny, kiedy kręcili pierwszą scenę "Violetty", ale nie wiedziałem, że idzie im tak dobrze. Powiedzieli mi, że mam zostać, aby zagrać w filmie, ale musiałem wziąć urlop", opowiada Xabiani, który dzisiaj wciela się w Marco w znanej produkcji młodzieży, gdzie główną rolę gra Martina Stoessel. "W tej telenoweli gram najlepszego przyjaciela Diego Domingueza, który jest zły, ale moja postać jest dobra i spotyka się z Francescą. Razem z Marco mam to wspólnego, że jesteśmy spokojni i introwertykami, ale rzadko skreślamy (rezygnujemy) z czegoś i staramy się wszystko kontrolować. Oraz dużo mówimy", mówi aktor.
- Czy było ciężko opuścić kraj?
Nie było łatwo, ponieważ miałem zaledwie 18 lat i byłem chłopcem. Nie początku było trudno nie mieć nikogo, chociaż teraz mam mnóstwo przyjaciół. Musiałem polegać na samym sobie i korzystałem z powrotu wolności. Bardzo spodobało mi się Buenos Aires. Czy tęskniłem? Momentami, ale nie bardzo. Tęsknię za moim łóżkiem, przyjaciółmi i mamą, Normą.
- Jak mocno jesteś związany ze swoją rodziną?
Mam jedynie moją mamę. Moi rodzice rozstali się, kiedy byłem chłopczykiem i nigdy nie miałem kontaktu z nim. Fakt, nie poznałem go i nie mam wspomnień z nim. Tylko jedno stare zdjęcie, które nie wiem gdzie jest. Przypuszczam, że któregoś razu poszukam kontaktu, ponieważ potrzebuję tego, aby zamknąć [dom. błędne] koło. Nie mam niczego przeciw niemu, jedynie chcę powiedzieć: "jestem twoim synem", zobaczyć, pogawędzić. Ale nie teraz. Będzie czas w przyszłości.
- Czy twój ojciec żyje w Meksyku?
Mam nadzieję, że tak. Nie wiem tego. To wszystko było dziwne. Nigdy nie dowiedziałem się, aby on się o mnie pytał. Kiedy byłem młodszym chłopcem, 8-latkiem, moja mama zaproponowała, abym poznał to [dom. historię] i wtedy powiedziałem, że nie, ponieważ tak było dobrze. Jak nigdy nie miałem takiego wzorca osobowego, było normalnie mieć tylko mamę. Ponce De Leon to jej nazwisko, nigdy nie miałem taty. Nie cierpię tej sytuacji, ponieważ moja mama zawsze była jednocześnie matką i ojcem. Dużo pracowała i mnie wychowywała.
- Jak twoja mam się poświęciła?
Zawsze robiła produkcje kinowe i telewizyjne w DF i kiedyś rozdzieliły nas kierunki świata przeżyć do Cabo San Lucas w Baja California Sur, gdzie jest wszędzie plaża. Tak pozostaliśmy cztery lata i ona robiła babeczki w restauracji. Po naszych przeprowadzkach do Puebla i wróciliśmy do miasta Meksyk. Przez osiem lat mieszkałem w DF, po czym wyjechałem do Buenos Aires.
- Rozpocząłeś swoją swoją karierę bardzo młodo.
Tak. Jako niemowlaka moja mama zabrała mnie, aby nagrać różne reklamy do telewizji i na bilbordy. Kiedy wróciliśmy do DF, opowiedziała mi historie jak pracowałem od dziecka. Stworzyła złudzenie i wzruszyła mnie, ponieważ wyglądało jakby był wielkim aktorem. Tworzyłem dużo reklam, a w 2005 roku dołączyłem do Disney klubu, pierwszej szerokiej produkcji. Była jak Zapping Zone w otwartej telewizji. Później byłem w reality show, Max Steel Mision Adrenalina. Grałem w różnych krótkometrażowych filmach, tworzyłem unitarny "La rosa de Guadalupe", film "Malaventura", "Cuando Toca La Campana", a teraz w "Violetcie".
- Z jakim zapałem wziąłeś się za "Violettę"?
Stosunkiem, aby stworzyć to, ale prawie nie mam kontaktu z publicznością, ponieważ nie tak pracuje, pozostaję spokojnie w domu. Daje mi to dużo lenistwa i preferuję spanie. Poza tym, żyję sam i muszę robić wszystko, od gotowania po sprzątanie. Pojechałbym na studia muzyczne, gdzie komponowałbym i robił cover'y. Mam projektor, aby oglądać filmy i również, aby grać na Play'u.
Opowiedz mi anegdotę o twoich fanach.
Byliśmy na trasie koncertowej w Chile i jak obchodziliśmy urodziny Diego Dominguez'a, chcieliśmy iść, aby kupić jakiś prezent. Hotel był przepełniony ludźmi, ochroniarze nie pozwolili nam odejść, ale byłem uwodzicielem, ponieważ kawałek stąd był shopping. Byłem wraz z Jorge Blanco i Samuelem Nascimento, planowaliśmy wyjść wyjściem dla personelu, wszyscy zakapturzeni, ale zauważyły nas dwie małe dziewczynki. Zaczęliśmy krzyczeć i zauważyli nas wszyscy na zewnątrz. Musieliśmy wyjść przechodząc pomiędzy ludźmi za ucieczkę przez nagły wypadek.
- Dotarł do Ciebie ten fenomen?
Nie jesteśmy wszyscy świadomi wielkości projektu. Wiem, że Violetcie bardzo dobrze się powodzi, jednak nie czuję się głównym bohaterem, ponieważ mi nie idzie dobrze, lecz całej produkcji tak.
Wszyscy jesteśmy artystami, a moja mama jest dumna z tego, co robię. Odwiedza mnie, kiedy tylko może i ja również, kiedy wracamy z trasy koncertowej.
- Mówiłeś, że nagrywasz cover'y.
Tak. Nie, aby pokazać siebie jako piosenkarza, lecz jako hobby, ponieważ uwielbiam to robić. Gram na gitarze, basie, perkusji i aktualnie kupiłem pianino, aby zacząć uczyć się na nim grać. Również mam saksofon i keyboard, ale nawet na nich nie gram. Lubię nagrywać swoje piosenki, sporo piszę i bawię się robiąc cover'y The Beatles, The Doors, Led Zeppelin oraz Pink Floyd.
- Jakie miałeś doświadczenie przed przyleceniem do Argentyny?
Rozmawiali sporo o mate, tango i mięsie. Nie zgadzam się z braniem mate, przyzwyczaiłem się przyrządzać to, ale biorę kiedy mi każą. Także piłka nożna i Messi. Kiedy skończyłem pięć lat widziałem jak robią reklamę z moją mamą, a później wróciłem robiąc coś innego. Nie wiedziałem jak się zwracać, przekroczyć granicę i poznać miasto.
- Skończyłeś szkołę?
Jestem na niej. W Meksyku nazywa się to przygotowaniem do ostatnich trzech lat i nigdy nie byłem w systemie kształcenia, ponieważ pracuję od kiedy byłem mały. Uczyłem się w domu, a aktualnie chodzę do Ambasady Meksykańskiej i zdaję egzaminy. Jest to niezależna nauka, bez chodzenia na kursy. Brakuję mi pięciu przedmiotów. Mój plan zmienia się przez szkołę i po nocach zaczynam uczyć się kina.
- Jesteś w związku?
Tak, z Mercedes Lambre (21), która wciela się w Ludmile w Violetcie. Jesteśmy ze sobą prawie rok i uzupełniamy się razem. Rozumiałem ją, kiedy podróżowała po Argentynie reklamując serial i zobaczyliśmy się na premierze Violetty. Rozmawialiśmy, wysyłaliśmy do siebie wiadomości (sms'y), a następnie wyjechaliśmy do Kolumbii na promocje, ona z Violetty, ja z Cuando Toca La Campana. Nadawaliśmy na tej samej fali i kiedy wróciliśmy do Buenos Aires, już poznaliśmy się lepiej. Często rozmawialiśmy i było warto!
- Co Ci się w niej podoba?
Podoba mi się, że jest szalona, jedyna w swoim rodzaju. Uwielbiam jej sposób bycia, jest szczerą, lojalną i dobrą osobą. To najważniejsze, ponadto jest przepiękna. Przez dużo czasu jesteśmy razem, ponieważ nagrywamy odcinki i podzielamy wspólne pasję, poglądy. Niedawno odwiedziłem Meksyk i to był pierwszy raz, jak rozdzieliliśmy się na tak dużo czasu. Bardzo tęskniliśmy, chociaż byliśmy cały czas razem, graliśmy przez przyjemność i naprzeciw. To dobrze, że jesteśmy razem, a jak dyskutujemy, musimy widzieć swoje twarze, tak czy siak. To wychodzi nam wystarczająco dobrze.
- Jak minie Ci ten rok?
Wspaniale! Nagrywamy trzeci sezon Violetty, a następnie jedziemy w nową trasę koncertową. To możliwość robienia kolejnego projektu Disney'a, ale to nie jest wszystko w konkrecie. Jestem szczęśliwy z powodu rozpoczęcia nowego etapu w życiu i czekam z niecierpliwością, co będzie. Bardziej chciałbym grać w kinie i tym się również kieruję. Moim idolem jest Gael Garcia Barnel, która jeździ z państwa do państwa nagrywając i dużo z jego produkcji jest w kinie autora, nie tak komercyjne. Nie poznałem go, chociaż znam się bardzo dobrze z Tamarą, jego siostrą.
- Na koniec. Dlaczego twoja mama nazwała Cię Xabiani?
Widzicie, że to dziwne? To oryginalne imię, jestem jedynym Xabianim na świecie. Szukałem to imię wszędzie, a nie jestem inny. Kiedy przyszli do mojej mamy, okazało się, że ma mieć cesarkę w szpitalu, a ona nie chciała, wolała naturalny poród. Była w Oaxaca, przestrzeni dla położnych i urodziła mnie naturalnie. Chciała nadać mi imię bliskie temu terenowi, gdzie była Aztecas y Zapotecas. By było regionalne i silne, nietypowe. Pewna dnia starsza pani powiedziała: "Do tego dziecka pasuje Xabiani", opowiedziała mi tą historię duchowa przywódca wojenny z poprzedniej epoki. Mojej mamie się spodobało, opisała mi to jak zrozumiała, chociaż nigdy nie wiedziałem jak pisze się to dobrze. Tak że Xabiani, ktoś tam moje imię, nie żadne inne. Ponieważ nie istnieję ani z V, ani z S, ani z X. Od dziecka nie podobało mi się, ponieważ cały czas wypytywano mnie jak się nazywam, a teraz mi się podoba, ponieważ nie ma podobnego imienia.
Nie jesteśmy wszyscy świadomi wielkości projektu. Wiem, że Violetcie bardzo dobrze się powodzi, jednak nie czuję się głównym bohaterem, ponieważ mi nie idzie dobrze, lecz całej produkcji tak.
Wszyscy jesteśmy artystami, a moja mama jest dumna z tego, co robię. Odwiedza mnie, kiedy tylko może i ja również, kiedy wracamy z trasy koncertowej.
- Mówiłeś, że nagrywasz cover'y.
Tak. Nie, aby pokazać siebie jako piosenkarza, lecz jako hobby, ponieważ uwielbiam to robić. Gram na gitarze, basie, perkusji i aktualnie kupiłem pianino, aby zacząć uczyć się na nim grać. Również mam saksofon i keyboard, ale nawet na nich nie gram. Lubię nagrywać swoje piosenki, sporo piszę i bawię się robiąc cover'y The Beatles, The Doors, Led Zeppelin oraz Pink Floyd.
- Jakie miałeś doświadczenie przed przyleceniem do Argentyny?
Rozmawiali sporo o mate, tango i mięsie. Nie zgadzam się z braniem mate, przyzwyczaiłem się przyrządzać to, ale biorę kiedy mi każą. Także piłka nożna i Messi. Kiedy skończyłem pięć lat widziałem jak robią reklamę z moją mamą, a później wróciłem robiąc coś innego. Nie wiedziałem jak się zwracać, przekroczyć granicę i poznać miasto.
- Skończyłeś szkołę?
Jestem na niej. W Meksyku nazywa się to przygotowaniem do ostatnich trzech lat i nigdy nie byłem w systemie kształcenia, ponieważ pracuję od kiedy byłem mały. Uczyłem się w domu, a aktualnie chodzę do Ambasady Meksykańskiej i zdaję egzaminy. Jest to niezależna nauka, bez chodzenia na kursy. Brakuję mi pięciu przedmiotów. Mój plan zmienia się przez szkołę i po nocach zaczynam uczyć się kina.
- Jesteś w związku?
Tak, z Mercedes Lambre (21), która wciela się w Ludmile w Violetcie. Jesteśmy ze sobą prawie rok i uzupełniamy się razem. Rozumiałem ją, kiedy podróżowała po Argentynie reklamując serial i zobaczyliśmy się na premierze Violetty. Rozmawialiśmy, wysyłaliśmy do siebie wiadomości (sms'y), a następnie wyjechaliśmy do Kolumbii na promocje, ona z Violetty, ja z Cuando Toca La Campana. Nadawaliśmy na tej samej fali i kiedy wróciliśmy do Buenos Aires, już poznaliśmy się lepiej. Często rozmawialiśmy i było warto!
- Co Ci się w niej podoba?
Podoba mi się, że jest szalona, jedyna w swoim rodzaju. Uwielbiam jej sposób bycia, jest szczerą, lojalną i dobrą osobą. To najważniejsze, ponadto jest przepiękna. Przez dużo czasu jesteśmy razem, ponieważ nagrywamy odcinki i podzielamy wspólne pasję, poglądy. Niedawno odwiedziłem Meksyk i to był pierwszy raz, jak rozdzieliliśmy się na tak dużo czasu. Bardzo tęskniliśmy, chociaż byliśmy cały czas razem, graliśmy przez przyjemność i naprzeciw. To dobrze, że jesteśmy razem, a jak dyskutujemy, musimy widzieć swoje twarze, tak czy siak. To wychodzi nam wystarczająco dobrze.
- Jak minie Ci ten rok?
Wspaniale! Nagrywamy trzeci sezon Violetty, a następnie jedziemy w nową trasę koncertową. To możliwość robienia kolejnego projektu Disney'a, ale to nie jest wszystko w konkrecie. Jestem szczęśliwy z powodu rozpoczęcia nowego etapu w życiu i czekam z niecierpliwością, co będzie. Bardziej chciałbym grać w kinie i tym się również kieruję. Moim idolem jest Gael Garcia Barnel, która jeździ z państwa do państwa nagrywając i dużo z jego produkcji jest w kinie autora, nie tak komercyjne. Nie poznałem go, chociaż znam się bardzo dobrze z Tamarą, jego siostrą.
- Na koniec. Dlaczego twoja mama nazwała Cię Xabiani?
Widzicie, że to dziwne? To oryginalne imię, jestem jedynym Xabianim na świecie. Szukałem to imię wszędzie, a nie jestem inny. Kiedy przyszli do mojej mamy, okazało się, że ma mieć cesarkę w szpitalu, a ona nie chciała, wolała naturalny poród. Była w Oaxaca, przestrzeni dla położnych i urodziła mnie naturalnie. Chciała nadać mi imię bliskie temu terenowi, gdzie była Aztecas y Zapotecas. By było regionalne i silne, nietypowe. Pewna dnia starsza pani powiedziała: "Do tego dziecka pasuje Xabiani", opowiedziała mi tą historię duchowa przywódca wojenny z poprzedniej epoki. Mojej mamie się spodobało, opisała mi to jak zrozumiała, chociaż nigdy nie wiedziałem jak pisze się to dobrze. Tak że Xabiani, ktoś tam moje imię, nie żadne inne. Ponieważ nie istnieję ani z V, ani z S, ani z X. Od dziecka nie podobało mi się, ponieważ cały czas wypytywano mnie jak się nazywam, a teraz mi się podoba, ponieważ nie ma podobnego imienia.
Poza tym z opowieści Xabianiego wnioskuję, że nie jest w tym zbyt dobry. Strasznie plącze. Poza tym po jego słowach można wywnioskować, że bardzo mu się podoba Mechi i widzi w niej same zalety. Historia jego imienia jest dosyć zabawna, ponieważ nazywa się tak, jak starsza pani jego mamie doradziła. Widać również, że mocno interesuję się filmem i muzyką. Oby powiodły się jego pany na przyszłość.
Jak Wam podobał się wywiad z Xabianim? Dużo się o nim dowiedzieliście?
0.o pierwszaa
OdpowiedzUsuńJa też nie znam prawdziwego taty
UsuńAle jak to niema inienia z s,z v i x niema ale z s.Np.moja mama ma na imie Sylwia i mój brat Sebastian. Xabiani tak naprawdę w polsce istnieje powieżaż u mnie w klasie jest ksabi i jeszcze jeden w szkole.To trochę podobne do ksawery
UsuńTo słodkie ,kiedy mówi tak o Mechi! Słodziaki <3
OdpowiedzUsuńCudowny wywiad, najciekawszą częścią wg mnie było ostatnie pytanie nt. jego imienia :D
OdpowiedzUsuńSuper! Naprawdę zaletą jest mieć oryginalne imię. Uwielbiam wasze posty tak trzymać! :) <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie znał ojca. Rodzina czasem wkurza, ale się przydaje w życiu i cię zawsze wesprze :-)
OdpowiedzUsuńTo chyba najlepszy wywiad jaki do tej pory czytałam.
OdpowiedzUsuńLodo napisała na swoim facebook'u!!! O lodotour 2015!!!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, LodoLive
UsuńSuper wywiad! Nie wiedziałam, że Xabi poznał Mechi przed nagrywaniem "Violetty 2"... :D
OdpowiedzUsuńStrasznie dziękuje za wywiad <3
OdpowiedzUsuńXiabiani jak widać jest spokojnym i ułożonym chłopakiem. Kocha Mechi,gra w serialu,ma oryginalne imię,które od jakiegoś czasu próbowałam rozszyfrować a dzięki temu wywiadowi już wiem :)
To tylko moja opinia,ale mimo że jest utalentowany to trochę niedoceniany.
Chyba najlepszy wywiad, który przeczytałam. :D Zaciekawiła mnie historia jego imienia i chyba sama poszukam w Internecie czy jest jakiś innym Xabiani ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowity wywiad! Dzięki niemu dowadujemy się wielu rzeczy np. że Xabiani nie znał ojca, dlaczego podoba mu się Mechi oraz że będzie kolejna trasa koncertowa!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i wyjątkowy post!
Co jest najciekawsze w tym wywiadze? Że są tu informacje o których osobiście nie miałam pojęcia. Najbardziej zszokował mnie fakt, że Xabi nie ma ojca. Mam nadzieję, że kiedyś uda mu się go znaleźć. Historia jego imienia też jest bardzo ciekawa. I pomyśleć, że nasz idol jest jedynym Xabianim na świecie :') Co do Mechi to kompletnie nie miałam pojęcia, że znali się przed "Violettą". I, że spotykają się już prawie rok to też nieźle. A biedne v-loversy dowiedziały się o tym zaledwie kilka miesięcy temu bo kamerzysta który kręcił filmiki z trasy EV "niechcący" ich nagrał w samolocie xd Osobiście bardzo się cieszę, że są razem. Takie Mechani o! XD
OdpowiedzUsuńMam pytanie bo nie jestem zbyt dobrze zorientowana jeszcze ale czy Xiabiani ma rodzeństwo? Bo w wywiadzie nic nie wspomina na ten temat.
OdpowiedzUsuńszkoda mi Xabaniego bo zostawil go ojciec :( nie zasłużył sobie na to
OdpowiedzUsuńpoza tym wywiad boski
w ogole xabani jest boski
Mate się nie bierze. XD Mate się bije. Yerba mate to napój herbaciany, haha. :D Ostrokrzew paragajski.LOL, Mech móiwła że jest z Xabim 1 rok 4 miechy ...
OdpowiedzUsuńO co chodzi z tym " opowiedziała mi o tym duchowa przywódca wojenny z innej epoki
OdpowiedzUsuń