Do Violetta Live w Polsce pozostało...

Do Violetta Live w Polsce pozostało...

trwa inicjalizacja, prosze czekac...

4.12.2013

[Praca konkursowa] Nel Mio Mondo - Mateusz P.


VIOLETTA W TWOICH SŁOWACH

Oto zwycięska praca w kategorii Opowiadanie z wakacji.

Autor: Mateusz P.


Nel Mio Mondo





             Dwa tygodnie po uroczystym zakończeniu roku w Studiu 21, Francesca była już spakowana i gotowa do wylotu. Jak co roku miała odwiedzić swoich krewnych we Włoszech. Początek wakacji spędziła jeszcze ze swoimi przyjaciółmi Camilą, Maxim i Violettą, na wspólnych wypadach do kina, wyjściach na lody oraz wesołym wspominaniu ostatniego roku szkolnego, który był wyjątkowy. Francesca poznała nowych znajomych Napo, Brodway’a, a w szczególności Violettę, która wprowadziła do studia wiele dobrego, i z którą szybko się zaprzyjaźniła.
           Francesca była szczupłą brunetką o jasnej cerze. Posiadała pogodne nastawienie do życia, odznaczała się przyjazną naturą, była bardzo oddana swoim przyjaciołom oraz angażowała się w to, co robi. Zwykle ubrana w zwiewne sukienki i kokardy lub opaski we włosach.  Z pochodzenia była Włoszką, ale przeprowadziła się do Argentyny, gdy była jeszcze dzieckiem. Mieszka z rodzicami i starszym bratem Lucą, który prowadził restauracje RestoBar w pobliżu Studia 21. Nie zawsze się ze sobą zgadzają, ale jak to rodzeństwo nie mogą bez siebie żyć. Z czasem Luca zaakceptował muzyczną pasję Francesci, a następnie sam zainteresował się taką sztuką. Okazało się, że jest równie utalentowany co jego siostra. Fran z przyjaciółmi pomagali Luce np. występując na żywo w RestoBarze, który z czasem przerodził się w RestoBand – miejsce spotkań paczki ze Studio 21.
            Wspominając chwilę wspólnie spędzone z przyjaciółmi, Fran dojechała na lotnisko w Buenos Aires, które dobrze znała, bo bywała tutaj co najmniej dwa razy w roku. Odwiedzała swoich dziadków, wujków i kuzynów w Rzymie w każde wakacje, latała do swojej ojczyzny także na różne święta. Po wejściu od razu poznała to miejsce. Ruchome schody po środku hallu, białe ściany, przezroczyste szklane drzwi, małe stoliki i krzesełka, gdzie można usiąść aby zjeść zamówione w lotniskowym sklepiku ciepłe bułeczki, w oczekiwaniu na swój lot. Wszędzie roiło się od ludzi wyjeżdżających zapewne na długo wyczekiwany urlop.  Personel lotniska, jak zawsze posłużył pomocą, gdy w natłoku spraw Francesca nie mogła znaleźć miejsca odprawy. Rodzice i brat już tam na nią czekali.
             Kilka obowiązkowych procedur, chwila cierpliwego czekania i już cała rodzina siedziała w samolocie. Rodzice obok siebie, rodzeństwo obok siebie. Francesca była bardzo zmęczona. Wstała już o siódmej rano, co dla każdego nastolatka w wakacje jest udręką. Musiała szybko pozbierać resztę swoich rzeczy i pędzić na lotnisko.  Wylot był już o 10.00. Wsiadając do samolotu, miała nadzieję, że zdrzemnie się podczas tego długiego, bo dwunastogodzinnego lotu do Europy. Jednak nie było jej dane szybko zasnąć. Luca od razu rozpoczął rozmyślania, głośne rozmyślania:
- Hmm Francesca, jak myślisz? Czy cała nasza rodzina oglądała mnie w Talentach21 ? No bo wiesz YouMix to strona międzynarodowa.
- Luca ! Myślę, że skoro dzwoniłeś do nich kilka razy dziennie, przypominając im o wchodzeniu na stronę YouMixa to raczej Cię widzieli.
- Racja. Ale od zakończenia programu minęło sporo czasu. To już prawie dwa miesiące. Oczywiście podczas finałowego koncertu musieli mnie oglądać. Moje wykonanie Ven y canta było powalające.
- Braciszku przypominam Ci, że nie śpiewałeś tego sam. Partnerował Ci sam Rafa Palmer i reszta uczniów studio.
- Tak, tak. Ale śpiewałem jako jeden z głównych głosów, więc to tak jakbym to ja był  gwiazdą piosenki. Na wszelki wypadek wziąłem nagranie mojego występu, aby wszystkim pokazać.
- Super. Mógłbyś może chwilkę być cicho. Jestem bardzo zmęczona i chciałabym chwilę się przespać.
- Ok. Ale powiedz mi jeszcze, którą piosenkę powinienem zaśpiewać babci i dziadkowi? Te esperare czy może lepiej Entre tu y yo ? Obydwie nieźle mi wychodzą.
Te słowa sprawiły, że Francesca zupełnie odleciała myślami od brata. Te esperare, Entre tu y yo. Te dwie piękne piosenki napisał Tomas… Tomas był to jej serdeczny przyjaciel. Znali się od dawna. Kiedy jeszcze Tomas pracował w RestoBarze, często wstawiała się za nim u Luci, który nie darzył go zbyt dużą sympatią. Potem pomogła mu znaleźć pracę w Studio21, jako asystent profesora Beto, przez co Tomas zapisał się na egzamin wstępny i dostał się do Studio. Przez cały ten czas była zakochana w nim, lecz on uważał ją jedynie za swoją przyjaciółkę, a miłością darzył Violettę. Fran nie mogła jej mieć tego za złe i w końcu odpuściła, ale nigdy nie przestała go kochać. Potem pod koniec roku na krótko zbliżyli się do siebie, ale jej zazdrość omal nie sprawiła że straciła i Tomasa i przyjaźń Violetty. Po odtrąceniu Tomasa przez Violettę, on postanowił wyjechać. Mówił, że otrzymał szansę na robienie kariery w Hiszpanii, a tutaj nic go już nie trzymało. Wyjechał zaraz po koncercie finałowym i nie rozmawiali ze sobą więcej. W sumie nawet o nim nie myślała, aż do tego momentu, w którym uświadomiła sobie jak bardzo za nim tęskni.
Na ziemię przywołały ją kolejne wywody swojego brata.
- Śpiew i prezencja na scenie to moje główne atuty, ale nie mogę na tym poprzestać. Jeśli mam zrobić wrażenie na kuzynach to muszę pokazać także moje niesamowite sztuczki magiczne. Nie wspominając już o skeczach kabaretowych no i o popisowych numerach z balonami.
Francesca miała dość. Wyciągnęła ze swojej torebki podręcznej słuchawki i odtwarzacz MP3 i włączyła pierwszą lepszą piosenkę. Jednak szybko z niej zrezygnowała. Destinada a Brillar… Niezbyt jej się podobała ta piosenka, nazywana przez większość hymnem Ludmiły. Miała ją na mp trójce, tylko dlatego, że musiała jej się nauczyć na casting do reality show. Ta piosenka szybko przypomniała jej o Ludmile. Nie były to zbyt miłe wspomnienia. Nie darzyła jej sympatią, podobnie jak reszta jej kolegów i koleżanek. Chociaż Ludmiła przeprosiła ich za swoje kłamstwa i intrygi, to nie wszyscy jej uwierzyli.
           Szybko zmieniła na inną piosenkę. Była to jej własna piosenka Junto a ti napisana z myślą o przyjaźni pomiędzy nią a Violettą, a także Camilą. Potem Tienes el taletno, Mi peridicion, Algo suena en mi, aż w końcu zasnęła. Gdy się obudziła, lecieli nad Oceanem Atlantyckim. W słuchawkach właśnie leciała piosenka Violetty – Te creo, jedna z ulubionych piosenek Fran. Dosłuchała jej do końca i wyłączyła odtwarzacz. Resztę lotu spędziła na podziwianiu widoków zza okna oraz czytając książkę, którą pożyczyła jej Camila.  Gdy zbliżali się już do wybrzeży Portugalii, ponownie postanowiła posłuchać muzyki. Tym razem były to głównie piosenki zagranicznych wykonawców, w szczególności jej ulubionego zespołu z Włoch. Podczas lądowania przełączyła na En mi Mundo, piękną piosenkę Violetty, z jeszcze piękniejszym przekazem. Kółka samolotu uderzyły o płytę lotniska, podczas refrenu. I znowu budzę się w moim świecie… Francesca poczuła, że jest w swojej ojczyźnie, w swoim domu, w swoich ukochanych Włoszech. Przez głowę przeleciała jej myśl. Lecz nie miała czasu, aby się długo nad tym zastanawiać, bo właśnie usłyszała głos stewardessy oznajmiający, że lot dobiegł końca i pasażerowie mogą opuścić swoje miejsca.
            Na lotnisku czekała na nich ciotka Gabriella. Była to chrzestna matka Francesci. Mieszkała w ogromnym domu z wielkim ogrodem i basenem. Razem z nią mieszkali też dziadkowie Fran. Gabriella nie miała dzieci, dlatego całą swoją opieką otaczała swoją chrześniaczkę. To właśnie u niej Francesca i Luca wraz z rodzicami mieli mieszkać przez najbliższy czas. Po serdecznym przywitaniu, uściskach i całusach, wszyscy wsiedli do samochodu cioci i pojechali do jej domu. Gabriella była siostrą mamy Fran i Luci. Dziadkowie z wielką wylewnością przywitali swoją córkę, zięcia i wnuki. Po odświeżeniu i rozpakowaniu bagaży wszyscy spędzili miło czas podczas kolacji w ogrodzie, wymieniając się przeżyciami z ostatniego roku. Wieczorem szybko poszli spać, aby odpocząć po męczącej podróży i nabrać sił na nowe dni.
          Pierwsze dni w Rzymie Francesca i jej rodzina spędzili na wypoczynku w domu cioci Gabrielli. Wygrzewanie się na leżakach, pływanie w basenie, rozmowy z babcią i dziadkiem w cieniu drzew w ogrodzie. Wieczorami wychodzili na miasto, na zakupy, do restauracji. Kolejny tydzień spędzili na zwiedzaniu Rzymu. Jak się dowiedzieli ostatni rok upłynął na intensywnej renowacji zabytków. Rodzice Fran byli miłośnikami kultury antycznej, dlatego nie mogli ominąć Forum Romanum, Łuku Triumfalnego, Panteonu, Koloseum, Kolumny Trajana. Francesca słuchała z zaciekawieniem wszystkich opowieści o tych miejscach. Była bardzo ciekawa historii swojego rodzinnego miasta.
         Ku wielkiemu zdziwieniu Francesci, a także Luci, okazało się, że obydwoje są… sławni! Wiele osób rozpoznawało ich na ulicach Rzymu. Byli to zarówno małe dzieci, nastolatki, jak i starsze grono odbiorców. Luca był w siódmym niebie, gdy rozdawał autografy, czy pozował do zdjęć ze swoimi fanami. Jak widać współpraca z YouMixem okazała się owocna, zarówno dla Studia jak i jego uczniów. Gdy Fran pytała swoich fanów, skąd o niej wiedzą, od razu odpowiadali, że to dzięki YouMixowi i bez zastanowienia wymieniali wszystkich spośród ósemki finalistów Talenów21. Francesca, Maxi, Violetta, Leon, Tomas, Naty, Ludmiła no i oczywiście Federico. Okazało się, że zwycięstwo w reality przysporzyło mu ogromnej popularności. Fran nie raz, nie dwa spotkała plakaty z jej kolegą, mówiące o jego trasie koncertowej.
          Ogrom sukcesu jaki dał jej, jej znajomym i jej szkole YouMix, bardzo zaszokował Francesce. Już po pierwszym spotkaniu fanów zadzwoniła do swoich znajomych. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi i zadowoleni. Cami, Maxi i Viola opowiedzieli jej o swoich wakacjach i o tym, że też spotkali podobne zachowania u siebie. Camila większość wakacji spędza w domu, opiekując się swoim młodszym kuzynem, ale ma zaplanowany wyjazd z rodzicami na tydzień w góry. Maxi wraz z Brodway’em dostali małą pracę w klubie jako DJ, natomiast Violetta wyjechała już z tatą i z Angie na dwutygodniowe wakacje na Karaibach.  Dziewczyny często do siebie dzwoniły i rozmawiały godzinami, nie zważając chociażby na gigantyczne ceny za połączenia, co daje wielki dowód ich silnej przyjaźni.
              W drugiej połowie wakacji Francesca z rodziną pojechała do rodziny od strony taty. Tata Francesci pochodzi z małego miasteczka nad Morzem Śródziemnym w Toskanii. Tam mieszka cała jego rodzina, a on przeprowadził się do Rzymu na studia, tam poznał swoją przyszłą żonę, urodził się Luca, potem Fran, a następnie wyjechali do Argentyny. Tuż po przyjeździe odbyła się huczna impreza nad samym morzem, bowiem swoje osiemdziesiąte piąte urodziny świętował dziadek Francesci. Zjechała się cała rodzina, wszyscy gratulowali Luce i Fran ich sukcesu w Ameryce. Imprezę „uświetnił” pokaz magicznych sztuczek Luci.
                  Gdy cała rodzina rozjechała się do domów, można było w spokoju i ciszy nacieszyć się latem. Całe dnie spędzane na plaży idealnie odprężyły Francesce, która mogła teraz w spokoju pomyśleć nad wszystkimi wydarzeniami jakie miały miejsce w ubiegłym roku. Dobrze pamiętała egzaminu wstępne, gdy trzymała kciuki za Tomasa i Violettę, albo przygotowania do przedstawienia w teatrze, który niestety okazała się wielką klapą. Miło wspominała przyjęcie niespodziankę z okazji jej urodzin, jakie wyprawili jej przyjaciele. Aż w końcu w tych rozmyślaniach doszła do reality show i koncertu na zakończenie roku. Przez chwilę pomyślała jeszcze nad chwilami spędzonymi z przyjaciółmi, nad wylotem do Rzymu i … nagle ją coś tknęło. To ta myśl, która przeszła jej przez głowę lądując na lotnisku we Włoszech. Od razu wstała pobiegła do domu i zadzwoniła do Violetty.

- Hej Violu tu Francesca! Co u Ciebie ?
- Witaj kochana. Tak się za Tobą stęskniłam. U mnie wszystko w porządku. Za dwa dni wracam do domu. Tutaj jest po prostu świetnie. Słońce, piasek, szum fal. Tata i Angie się świetnie dogadują. Może nawet coś z tego będzie. A co u Ciebie, opowiadaj.
- U mnie wszystko gra. Teraz jestem u moich drugich dziadków nad morzem. Świetna pogoda, fajni ludzie. Ogólnie bosko. Ale wiesz dzwonię, bo mam pewną sprawę. Przeszło mi to przez myśl już pewien czas temu, ale zupełnie o tym zapomniałam. Chodzi o twoją piosenkę, a dokładniej o En mi Mundo.
- Tak ?
- Wiesz kiedy leciałam do Rzymu,  słuchałam sobie muzyki i akurat kiedy wylądowaliśmy leciała właśnie ta piosenka. Dzięki niej pomyślałam o Włoszech jako o miejscu, w którym się urodziłam, które jest częścią mnie, jako moim świecie. Czy nie miałabyś nic przeciwko, gdybym przetłumaczyła tą piosenkę na włoski i zaśpiewała ją ?
- Fran oczywiście, że nie mam nic przeciwko. To wspaniały pomysł. W ogóle to jestem bardzo zadowolona, że pomyślałaś tak o mojej piosence.
- Dzięki Ci Violu, bo to dla mnie ważne, chciałabym zdążyć z tłumaczeniem i aranżacją przed zjazdem rodzinnym. Wiesz to już za dwa tygodnie, będzie tam cała moja rodzina, zarówno ta od strony mamy jak i taty, bo obydwie bardzo się polubiły. Chciałabym wtedy zaprezentować ten  utwór.
- Nie ma za co. To będzie dla mnie czysta przyjemność. Tylko wyślij mi całą piosenkę, kiedy już skończysz.
- Będziesz pierwszą osobą, która ją usłyszy.
Jak postanowiła tak zrobiła. Od razu wzięła się do pracy. Zaszyła się na poddaszu w domu dziadków. Samo przetłumaczenie piosenki nie byłoby trudne, gdyby nie to, że słowa muszą pasować do muzyki, melodii. Dlatego po tygodniu miała gotowe dwie zwrotki i refren. Wciąż nie mogła dopasować końcówki. Chodziła z nosem w słowniku, z głową w chmurach. Wciąż nuciła pod nosem jej ulubiony fragment, początek refrenu „Mi sveglio ancora qui … Nel mio mondo Questa sono io” . W końcu Luca nie wytrzymał. Był bardzo ciekawy i zapytał:
- Fran, co ty tak ciągle nucisz pod nosem, siedzisz cały czas na strychu. No mów. Jestem bardzo ciekawy.
- Nie twój interes braciszku. Dowiesz się w swoim czasie.
I wróciła znów na swoje poddasze, ale pomyślała chwilę i diametralnie zmieniła swoje zdanie. Zawołała do siebie Lucę i opowiedziała mu cały plan. O tym, że chce dokończyć tłumaczenie En mi Mundo i zaśpiewać to na zjeździe rodzinnym pod koniec wakacji. A także o jej nowym pomyśle, aby stworzyć małe przedstawienie. Ona i on. Chciałaby aby zaśpiewali wszystkie piosenki, jakie przetłumaczyli na włoski, a także kilka innych. Luca był oniemiały, aż podskoczył ze szczęścia. Powiedział tylko „Dziękuję”. Po prostu go zatkało.
                Przygotowywali się razem. Nikomu o niczym nie mówiąc. Zapowiedzieli tylko całej rodzinie wielką niespodziankę. Luca pomógł dokończyć Francesce tłumaczenie piosenki. Byli z siebie bardzo zadowoleni. Tekst wyglądał idealnie. Ćwiczyli także inne numery. Wielki zjazd rodzinny miał odbyć się w domu cioci Gabrielli, bo jest tak wiele miejsca. Francesca wykonała do niej jeden telefon, aby załatwić małą  scenę na ich występ. Jej chrzestna nie mogła jej niczego odmówić, a gdy usłyszała o planach Fran i Luci bardzo się ucieszyła. Spodobał się jej ten pomysł.
            Trzy dni przed zjazdem rodzina wróciła do Rzymu, aby pomóc w przygotowaniach, które szły pełną parą. Takie zjazdy odbywały się co roku i wszyscy chcieli, aby było jak najwięcej atrakcji, by spędzić miło czas w rodzinnym gronie.
            Gdy Francesca wyszła rano do ogrodu, w dzień zjazdu rodzinnego, była zachwycona. Wszystko wyglądało pięknie, było dopięte na ostatni guzik. Kilkanaście mniejszych stolików, wszystkie przystrojone tak samo. Białe, atłasowe obrusy, pięknie upięte, przystrojone małymi różyczkami. Trzy większe stoły, na których miały pojawić się kolejno przekąski, ciepłe dania oraz słodkości. Miejsce dla małej orkiestry, parkiet i scena. Najwspanialsza scena, jaką Fran mogła sobie wyobrazić. Nie za duża, nie za mała, po prostu idealna. Ustawione na niej było pianino , potrzebne do jednego utworu.
          Goście zaczęli zjeżdżać się około godziny czternastej. Wszyscy byli pod wielkim wrażeniem przygotowania tej rodzinnej imprezy. Każdy zajmował miejsce w towarzystwie, którym czuje się najlepiej. Przyjęcie rozpoczęło się o godzinie szesnastej, oficjalną przemową gospodarza cioci Gabrielli. Następnie wspólny toast, za pomyślność najbliższego roku, a potem wszyscy przystąpili do pierwszego ciepłego posiłku. Czas mijał w miłej atmosferze, pogodnych rozmowach przy akompaniamencie muzyków. Gdy się zaczęło ściemniać wszyscy przystąpili do zabawy, gorące śródziemnomorskie tańce rozbudziły wszystkich. Nawet starsze ciotki królowały na parkiecie. O 20.30 Ciocia Gabriella zapowiedziała, że już za pół godziny Francesca i Luca będą mieć dla wszystkich niespodziankę. Goście byli bardzo ciekawi, o co chodzi. O 20.50 Francesca wyszła na scenę i powiedziała, że za chwilę wraz z bratem da mały koncert dla wszystkich zgromadzonych.
           O 21.00 na scenie pojawiło się rodzeństwo. Zostali przywitani gromkimi brawami. Kilka słów przywitania i Luca usiadł za pianinem. Koncert się rozpoczął. Francesca i Luca dali piękny pokaz włoskiej wersji Ven y canta. W nie jednym oku zakręciła się łza. Kolejnym punktem programu było solowe wykonanie Luci piosenki Tienes el talento. Młodsi bawili się na całego, tańczyli i śpiewali razem z nim. Luca nie omieszkał przypomnieć wszystkim o swojej roli w Talentach21 i finałowym koncercie. Następnie była kilkuminutowa przerwa, po której Francesca swoim pięknym i melodyjnym głosem zaśpiewała Ti credo. Potem Luca i Te esperare oraz Fran i Veo Veo. Na końcu wspólne wykonanie Tienes Todo i znowu przerwa, po której goście mieli usłyszeć finałowy numer koncertu.
          Gdy Francesca przygotowywała się do wykonania ostatniej piosenki, Luca zabawiał gości sztuczkami z balonami, które tym razem cieszyły się wielkim poparciem wśród młodego kuzynostwa. Po pokazie Luci Francesca wchodzi na scenę. Jest bardzo podekscytowana, wymienia porozumiewawcze spojrzenie z bratem i staje przed wszystkimi. Luca udaje się na dogodne miejsce obserwatora, z którego może dobrze nagrać występ Fran.
Witam Was kochani ponownie – powiedziała Francesca – Chciałabym zaśpiewać Wam pewną piosenką. Zapewne niektórzy z Was ją słyszeli. A mianowicie chodzi mi o En mi Mundo. Jest to piękna piosenka mojej przyjaciółki Violetty. Tylko, że tym razem zaśpiewam jej inną wersję. Wersję, którą napisałam wraz z Lucą. Jest to włoska wersja ten piosenki, a nazywa się Nel Mio Mondo. Postanowiłam przetłumaczyć tą piosenkę, aby ukazać, że pomimo nie mieszkam tu razem z Wami na co dzień, a Argentyna jest bardzo daleko stąd, to uważam Włochy za swoją ojczyznę, za swój kraj, za swój świat.
Piękna przemowa Francesci została nagrodzona wielkimi brawami. Podczas występu, wszyscy patrzyli z podziwem, wsłuchując się w słowa piosenki. Po zakończeniu występu brawa trwały bez końca. Był to wspaniały prezent dla wszystkich zgromadzonych. Gdy emocje opadły na scenie znowu pojawił się Luca, który oznajmił całej rodzinie, że nie wraca do Argentyny. Postanowił zostać we Włoszech, aby tutaj rozpocząć studia na Akademii Teatralnej. Wszyscy przyjęli to z zadowoleniem, lecz jednak Fran przyznała, że będzie jej go brakować.
        Po zakończonej imprezie Francesca weszła od razu na laptopa, aby wysłać wiadomość do swojej przyjaciółki.
„ Violu, wysyłam Ci nagranie z mojego występu. Mam nadzieję, że podoba Ci się Nel Mio Mondo. Już za dwa dni wracam do Buenos Aires. Może przyjdziesz po mnie na lotnisko ? Pozdrowienia Fran”
Kolejnego maila napisała do Federico. Wysłała mu również nagranie z występu. Opisała krótko powstanie tej piosenki i poprosiła, aby włączył ją do swojego repertuaru podczas trasy koncertowej.
Po wysłaniu maila do Fede, otrzymała krótką odpowiedź od Violetty.
„Śliczna piosenka, piękne wykonanie. Francesca jesteś genialna. Do zobaczenia pojutrze na lotnisku. Będę na pewno.”      


GŁOS ODDAJEMY W ANKIECIE PO PRAWEJ! :)



18 komentarzy:

  1. Co sądzicie o opowiadaniu Mateusza? :) Podoba się?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta praca jest przepiękna! Jestem zaskoczona, że taką piękną prace napisał chłopak... No ale fani w fanach Violetty znajdują się również chłopacy ;)

      Usuń
  2. Fajne :D jak tylko Luca zaczął swoje gadanie w samolocie uśmiechnęłam się :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna fabuła ! Wszystko od początku do końca przemyślane. Najbardziej podoba mi się to, że jest tu coś o serialu i ma to z nim związek.

    OdpowiedzUsuń
  4. To opowiadanie jest świetne, kocham Francescę i od razu mi się spodobało, dlatego chciałabym ci także pogratulować w oddzielnym komentarzu. Jesteś bardzo utalentowany, a wszystko czytało się z taką lekkością... ;) W ogóle zainspirowałeś mnie do rozpoczęcia dłuższej nauki włoskiego, nie tylko podstawy, tak jak kiedyś zainspirowała mnie Violetta do hiszpańskiego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż sobie to wszystko zaczełam wyobrażać. Cudne opowiadanie ;DD

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne!
    Luca i te jego gadanie. :D
    Przepraszam, nie umiem pisać długich komentarzy. :<
    <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Piekne opowiadanie. Wszystko upiete na ostatni guzik :-D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie chce mi się tego czytać!

    OdpowiedzUsuń
  9. jest świetne ! cieszę się że jest o Francesce . ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super ! Chwyta za serce! I jest o mojej kochanej Fran <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne!
    Jak Luca zaczął gadać w samolocie od razu się uśmiechnęłam!

    OdpowiedzUsuń
  12. superrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr

    OdpowiedzUsuń
  13. Lepsze niewidzialny

    OdpowiedzUsuń
  14. Według mnie ta praca jest po rostu słaba.Tak, jest pomysł, ale brak tutaj profesjonalizmu-widać to na pierwszy rzyt oka.Gdy ją czytałam to musiałam omijać sporo wersów bo po prostu jest nudna i monotonna.Nie rozumiem ludzi(w większości małych dziewczynek) którzy oddali swój głos na ta pracę.W przeciwieństwie do tej pracy(nel mio mondo),praca "niewidzialni" jest napisana profesjonalnie i czytając ją ma sie wrażenie że czyta sie trzymająca w napięciu książkę a nie amtorskie, głupie opowiadanie, które na dodatek nie jest oryginalne.Rozumiem że ludzie mają różne gusty, ale no błagam kto woli to beznadziejne "opowiadanie", od niewidzialni?!
    Naprawdę, rzygać mi sie chce!

    OdpowiedzUsuń
  15. Mateusz ...........jaki ?

    OdpowiedzUsuń
  16. przepraszam , ale z jakiego to bloga?

    OdpowiedzUsuń