Do Violetta Live w Polsce pozostało...

Do Violetta Live w Polsce pozostało...

trwa inicjalizacja, prosze czekac...

25.03.2014

Relacja z koncertu Tini w Londynie

Talent Tini i kwestia jej adoracji wzbudza w Was czasem skrajne emocje, z pewnością więc wielu odczuwa ciekawość, jak potoczą się samodzielne tory kariery Martiny. Niedawno część z nas, konkretniej mówiąc mieszkańcy Anglii mogli uczestniczyć w wydarzeniu, które daje doskonałą próbkę jej możliwości: solowy koncert w Londynie! Uczestnicy mieli szansę posłuchać na żywo Tini, a zwycięzcy specjalnego konkursu Disney - zrobienia sobie z nią zdjęcia, otrzymania autografu, a nawet wymiany zdań! Każdy Tinista ma podobne marzenie. Mało tego, Martina zaprezentowała na swoją własną - od tekstu po muzykę - piosenkę. Chcecie się dowiedzieć, jak to wszystko wyglądało, od A do Z?

Otóż tu macie szansę - możecie tu przeczytać jedyną w swoim rodzaju recenzję z wydarzenia,  ze zdjęciami, filmikami i wyjątkowym akcentem dla każdego polskiego V-lover - akcentem z Polską, o którym nie przeczytacie nigdzie. 




Mówi się, że dobro wraca xd W pewnym sensie i nam sprawdziło się to powiedzenie. Szczegółowy, obszerny post [klik] na temat konkursu z Disney Channel w Anglii z ręki Tinistas trafił do jednej z brytyjskich czytelniczek, która w efekcie postanowiła wziąć w nim udział. Z kolei po wygranej ona postanowiła dać nam pełną recenzję z wydarzenia, mało tego - udostępniła naszym brytyjskim czytelnikom udział w koncercie Tini - ponieważ to było do wygrania - zupełnie za darmo.

Tak też zrobiła. Znajdziecie tu przytoczone fragmenty recenzji. opisane fioletowym pismem (jest to konieczne, ponieważ współtworzymy posta, ja dodaję uwagi, dygresje i im podobne).

Musicie wybaczyć wszystkie powtórzenia czy dziwne sformułowania - nasza czytelniczka od kilku lat mieszka poza Polską ;)






Witajcie Kochane Perełki,
Od czego tu zacząć? Chyba najlepiej od początku. Więc dla tych, którzy są ciekawi jak dostałam bilet?

Bilet

Mieszkam w Anglii i wzięłam udział  w konkursie organizowanym przez Disney Channel UK, wystarczyło napisać w formularzu na facebook’u swoje imię i nazwisko, i w sumie to tyle. Trzynastego marca (czwartek) dostałam maila od kanału, w którym było napisane, że nie otrzymali jeszcze żadnej odpowiedzi i dobrze by było, gdybym do nich napisała, czy jadę. Lekko mnie to zdziwiło, bo żadnego maila wcześniej od nich nie dostałam, więc czułam się jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody. Na prośbę pierwotny e-mail został wysłany ponownie i cóż, wygrałam :) Zostało mi trochę kasy na koncie, więc miałam kasę na pociąg, a że mam 20 lat nie musiałam dostać zgody rodziców. Bilety zabookowałam i po doczytaniu mejla, dowiedziałam się, że mogę zabrać znajomą i opiekuna. Naprawdę nie miałam z kim jechać, toteż zdecydowałam się dać jeszcze komuś szansę, tym bardziej, że sama bym takiej chciała.  Do tego bilety były VIPowskie, a to oznacza, że na koncert były zaproszone osoby które wygrały konkurs.


Wybór osoby towarzyszącej.
Skontakowałam się z Milens z http://violettapl.blogspot.co.uk/ prosząc o umieszczenie informacji na temat wolnego miejsca. 
Zrealizowałam to w tym poście ;) co prawda, część z Was to uraziło. Rozumiem Waszą reakcję, sama byłabym zdziwiona, gdyby polski blog wyjechał mi z wiadomością dla Anglików. Ale zobaczcie, że dzięki temu ktoś spełnił marzenie :>>
Nie lubię konkursów, a zależało mi jedynie na tym by ktoś skorzystał na wolnym miejscu, dlatego konkursu nie było, a jedynie kilka warunków do spełnienia jak fakt mieszkania w Anglii oraz zgoda rodziców (lub też uczestnictwo w wydarzeniu opiekuna, jeśli miało się poniżej 16 lat). Po prostu nie chciałam brać na siebie odpowiedzialności (ze względu na wyrzuty sumienia jakie bym miała, gdyby ta osoba miała wracać sama do domu), w dodatku Londyn jest na prawdę ogromnym miastem. Osoby które do mnie pisały, przepytywałam po kolei, ale niestety wszystkie nie spełaniały warunków (niektóre nawet pisały z Polski, ale konkurs był tylko dla mieszkańców Anglii). Dopiero wieczorem w piątek napisała do mnie osoba, która miała zarówno pozwolenie rodziców, jak i możliwość dojazdu do Londynu. Po krótkiej rozmowie z rodzicem zgodziłam się, bo wszystkie wymagania były spełnione. Tak więc wysłałam adres, i w niedzielę miałyśmy się spotkać przed umówionym ‘klubem’/’galerią’ (do tej pory nie wiem czym było to miejsce).


Dojazd do Londynu/ Szukanie Lokalu
Mieszkam w Doncaster, więc na szczęście miałam pociąg bez przesiadek. W 2 godziny byłam w Londynie, a dojechałam około 10.00. Na bilecie (który był formą listu), było napisane, że trzeba być na miejscu o 13.30, więc miałam trochę czasu, żeby znaleźć miejsce oraz pozwiedzać Londyn po drodze. Pogoda była piękna. Zero chmurki i słońce cudownie grzało po buzi. Szukałam miejsca, wpisując adres w mapę telefonu, ale niestety mój iPhone szybko się rozładowywuje, więc całe szukanie miejsca zajęło mi dwukrotnie więcej czasu z całym włączaniem i wyłączaniem mapy. Potem sprawdziłam stronę w miejsca w którym miał się odbyć owe wydarzenie, ponieważ na nim było zdjęcie jak ten lokal wygląda z ulicy. thehospitalclub



Dopiero wtedy zrozumiałam, że stoję tuż przed nim. Byłam długo przed czasem. Weszlam do środka, poszłam do recepcji i mężczyzna który tam stał, wsakazł mi na dwóch ochroniarzy. Ci z kolei poinformowali mnie, że jestem wcześnie (na serio?) i że ludzie będą ustawiać się w kolejce na zewnątrz gęsiego. Skoro była 11.00 więc miałam jeszcze dużo czasu, a nikogo oprócz mnie nie było. Poszłam więc do Costy (kawiarni) przebrać się w coś bardziej stosowniejszego (lubię podróżować w wygodnych ubraniach) i czekałam tam na osobę z którą się umówiłam.


Czekanie przed galerią.
Godzina minęła, więc poszłam czekać przed galerią. Było może sześcioro ludzi oprócz mnie i siedziałam i czekałam. Nie było żadnego podekscytwania, po prostu nikt nie wiedział czego się spodziewać. Ludzie zaczęli się zbierać i naprawdę nie mam pojęcia, co się działo z resztą kolejki, ponieważ stałam jako pierwsza, nadal czekając na osobę towarzyszącą i jej rodzica (wybaczcie, ale nie ma sensu mówić kim ta osoba była, bo nie wiem czy tego sobie życzy, czy nie, więc wolę uszanować prywatność). Cały czas chodzili ludzie, którzy mieli przepustki na występ Violetty, ale niestety jeszcze nie wpuszczali. Około 13.00 przyjechała Tini w srebrnym samochodzie rodzinnym z przyciemnianymi szybami. Zdjęcie, które już pewnie widziałyście na necie, wstawiłam jako pierwsza na twitterze,  a reszta po prostu podała dalej. Kiedy Tini wyszła wszyscy nagle zamarli. Wszyscy dosłownie wstrzymali oddech. Zaniemówili. Tini dalej się uśmiechała, pomachała i powiedziała „Hi”, my jej pomachaliśmy, a potem powiedziała „How are you?”, ale już weszła. Ochroniarze też skomentowali, że byli trochę zdziwieni, że nikt nie piszczał, tylko że wszyscy zamilkli. To w sumie zrozumiałe, bo dzieciaki na prawdę były młode. Niektóre trochę starsze, ale na prawdę nie było negatywnej atmosfery. Wszyscy byli dla siebie bardzo mili. Osoba towarzysząca wraz rodzicem doszły akurat w samą porę.

Przed występem



Około 14.00 wpuścili nas do studia. Weszliśmy i zajęłyśmy miejsca z samego przodu. Było jednak dużo siedzeń a przed nami stała na podeście mała scena z dwoma krzesłami i mikrofonem. Wszyscy byli podekscytowani. 

Całe wydarzenie poprowadził Nigel Clarke, który pracuje dla angielskiego Disney’a. Jeżeli oglądacie Disney Channel, to możecie go pamiętać z programu, którym oprowadzał po budynku Pixar Studio, kiedy wprowadzali „Potwory i Spółka 2: Uniwersytet Potwornicki”.



Wszedł na scenę i zapytał, czy jesteśmy podekscytowani, a my tak cicho „Yess!”. A on na to: „Wy mnie nie rozumiecie. Czy jesteście podekscytowani?” po czym nadstawił ucha dając nam w ten sposób znać, żebyśmy głośniej to powiedzieli, więc wszystkie na raz „Yeeeeeessss!!!!”. Pomieszczenie było dosyć małe, a wszystkich razem (łącznie z organizatorami) było maksymalnie 150 osób. Co innego, kiedy jest się na koncercie i można krzyczeć i kiedy jest się w małym pomieszczeniu. Po prostu czujesz się przytłoczona i trochę speszona. Wracając do tematu, opowiedział nam jak wszystko pójdzie. Więc plan był głownie taki: Najpierw miała wystąpić Martina, następnie mieliśmy obejrzeć premierowy odcinek, który jeszcze nie był emitowany w UK a następnie będziemy miały szansę zrobić sobie zdjęcie z Martiną i poprosić o autograf. Nie można filmować, ponieważ wszędzie były profesjonalne kamery, które filmowały cały występ (nie było powiedziane, kiedy pokażą całe nagranie w angielskim Disney’u). Nagrywanie telefonem i światło fleshy zakłocałoby pracę kamer. Nigel powiedział nam w sekrecie, że mają dla Tiny 2 małe prezenty. Pierwszy to taki, że Tini miała urodziny w następny piątek (pamiętajcie, że cała impreza odbywała się 16 marca w niedzielę) więc mieli dla Niej tort urodzinowy i poprosił, żebyśmy wszyscy razem zaśpiewali dla Niej „Happy Birthday” kiedy wyjdą do Niej z tortem. Do tego mała niespodzianka o której nic nam nie powiedział. Nigel zapowiedział więc Martinę :D



Krótki występ Martiny
Wyszła Martina ze swoim gitarzystą (Pancho Cia) i cała sala w pisk. Usiadła i zaczęła śpiewać „Libre Soy”. Naprawdę śpiewała całym ciałem. Ruszała się na krześle, prawie tak samo jak w teledysku, śpiewała z serca. Na Sali było trochę drętwo, ale czuć było ekscytację. Nikt jednak nic nie powiedział ani nie krzyczał, ze względu na fakt, że nie chcielismy jej przeszkadzać w śpiewaniu. Libre Soy śpiewała po hiszpańsku a refren po angielsku, dając nam tym samym szansę śpiewania razem z nią. Sama chodziłam na aktorstwo do collegu i musicie wiedzieć, jakie trudne jest występowanie, kiedy publiczność nie wykazuje entuzjazmu. Martina jest naprawdę profesjonalistką w każdym stopniu i widać, że kocha swoją pracę. Milisekundę po skończeniu piosenki wszyscy zaczęli bić brawo, piszczeć a jakieś dziewczyny z drugiej strony widowni zaczęły krzyczeć „We love you Tini” „Te ama Tini”. Martina również odpowiedziała, że dziękuje i „I love you, too”. Wstała z krzesła i zapowiedziała następną piosenkę. Cała piosenka była po angielsku i ale ani ja, ani towarzysząca mi osoba nie pamiętamy jak się nazywała dokładnie. Post o piosence, od tytułu po brzmienie w przygotowaniu. Więc Martina powiedziała coś w stylu „This is my new song called „...” and I hope you’ll like it”, na co ja odpowiedziałam stanowczym tonem w żartach “We will”. Tini i reszta Sali wybuchła chwilowym śmiechem (no bo komu z V-Lovers nie spodobałaby się nowa piosenka Tini :D ). Piosenka naprawdę była energiczna, opowiada o miłości. Martina zaczęła energicznie poruszać się na scenie. Tym razem jednak klaskaliśmy w rytm piosenki (jedni lepiej, inni trochę z opóźnieniem, co było słodkie słyszeć jak maluchy próbują nadążyć). Kiedy się skończyła, dziewczyny znowu zaczęły krzyczeć „We love you Tini”. Na sam koniec zaśpiewała „En mi mundo” po hiszpańsku z angielskim refrenem, dając nam po raz kolejny możliwość zaśpiewania jako tłum. Po skończonej piosence wszyscy bili w pełni zasłużone brawa dla Martiny. Wówczas wszedł na scenę Nigel z tortem i zaczęliśmy śpiewac „happy birthday”. Martina zdmuchnęła świeczki, a następnie pojawił się jakiś mężczyna (z pewnością ważny) by wręczyć Martinie nagrodę za 2 miliony sprzedanych egzemplarzy swojej płyty.


Martina niestety musiała iść, a Nigel zapowiedział odcinek Violetty, który w Anglii jeszcze nie był emitowany.


Oglądanie odcinka.
Zapowiedział również krótką przerwę. W międzyczasie można było skorzystać z toalety. Catering był również zapewniony (kawa, soki, owoce, lizaki, itp). Po szybkim ogarnięciu, światła zostały przyciemnione i puścili premierowy, angielski odcinek. Nie oglądałam pierwszego sezonu Violetty (dla mnie był za bardzo przewidywalny), więc nie wiem dokładnie który do był, ale w tym odcinku Tomas był obwiniany o wylanie jakiejś substancji na stautetkę Gregoria i wyszło na jaw, że to Broudey doniósł na Tomasa. Czas szybko zleciał i na scenę znów wyszedł Nigel.


Zdjęcie z Martiną i autograf.
Wyjaśnił w jaki sposób przebiegnie cały proces. Wszyscy mieli się ustawić z lewej strony i po kolei będą mogli wejść na scenę by ktoś inny mógł zrobić im zdjęcie. Przed zdjęciem można było poprosić o autograf. Niektórzy również Martinie wręczali prezenty.

Tini pokazała je nam na twitterze ;)
 Bardzo dziękuję za wszystkie prezenty i listy, które mi dziś daliście!

Po zrobionym zdjęciu schodziło się z lewej strony by odebrać materiały promocyjne: Torbe Violetty, lakiery do paznokci, plakat Violetty, coś w rodzaju bransoletki z koncertu i notes Violetty.



Moja kolej
Kiedy weszłam na scenę, poprosiłam Martinę o autograf.  Wszystkim podpisywała się mniej więcej tak samo.
Uwaga, polski akcent :))! 
Poprosiłam w imieniu polskich dziewczyn by przyjechała do Polski, ponieważ wiele z nas czeka na nią. Zrobiła ‘Awwww’ (czyt. się ołłłłł. Jest wypowiadane kiedy np. Widzisz słodkiego pieska i mówisz Awwww :) i podziękowała, aż mi się miło zrobiło. Następnie zdjęcie. Musicie wiedzieć, że Martina jest mojego wzrostu (miała bardzo wysokie koturny) ale nogi miała wielkości moich ramion. Na prawdę z  niej chudzinka (nie mówię, że to źle, czy dobrze bo staram się nigdy nikogo/niczego nie oceniać. Stwierdzam po prostu fakt).

Jest bardzo miła, przyjemna i otawrta. Jest tak śliczna na w prawdziwym życiu jak na zdjęciach. Nie da się nie lubić kogoś kto cały czas się usmiecha.

Na koniec
Dostałam swoje upominki i zostałam do samego końca kiedy cały team robił sobie zdjęcia.

Zostałam do samego końca, ponieważ Nigel powiedział że nie ma sprawy jeśli chodzi o selfie z nim i autograf. A oto selfie:



Koniec końców.
Martina musiała już zmykać, ponieważ wylatywała z Anglii tego samego dnia. Wszystko skończyło się koło 16.00 i wyszłam z budynku. Jeszcze ochraniarze się obawiali o mnie że sama wracam do domu i sprawdzili moje ID (dowód osobisty) ale nie było problemu. Pociąg do domu miałam o 22.10 więc zostało mi sporo czasu. Co z tym czasem zrobiłam i jak go spędziłam należy do prywatnej części relacji, a poza tym nie sądzę by ktoś był zainteresowany. Dlatego chciałam jeszcze coś powiedzieć od siebie na koniec <3

Kilka spraw do wytłumaczenia na sam koniec.
Na koniec chciałabym wyjaśnić kilka spraw.
Po pierwsze, nie pamiętam dokładnej (na 100%) chronologicznej kolejności wsztystkich zdarzeń (w sensie Nagroda mogla byc wreczona przed tortem, itp). Zrozumcie, że byłam taka podekscytowana, że na prawdę trudno coś zapamiętać a jeszcze w czwartek i piątek miałam dwa bardzo ważne egzaminy z medycyny sportowej.
Pewnie zastanawiacie czemu osoba w moim wieku (20 lat) lubi Violettę. Po przyjeździe do Anglii zmienia się trochę zachowanie, ponieważ nie jesteś już ograniczona przez pryzmat myślenia „co ludzie o Tobie myślą”. Mieszkam na północy Anglii (północ jest bardziej życzliwsza, niż południe jeśli chodzi o społeczeństwo). Doszło do mnie, że nigdy na nic nie jest się za starym i nic w życiu nie jest dziecinne. W środku zawsze zostajesz dzieckiem, a wiek to tylko puste liczny. Zastanów się: „Czy budzisz się pewnego dnia i stwierdzasz, że jesteś za stara, żeby lubić Króla Lwa?” No pewnie, że nie (no chyba, że pozwalasz innym ludziom, żeby decydowali co jest dla Ciebie odpowiednie a co nie). Tak samo jest ze mną. Ludzie nazywają Cię dziwną, kiedy nie potrafią Cię podpiąć pod żaden panujący stereotyp. Więc tak na prawdę nie jesteś dziwna, tylko oryginalna i nigdy o tym nie zapominaj. Zawsze bądź sobą i nie pozwalaj innym decydować o swoim życiu (chyba, że to są rodzice to nie masz wyjścia ;). Nigdy nie będę żałować, że pojechałam na występ Martiny i miło będę wspominać cały dzień. Nigdy nie traćcie okazji, kiedy się pojawia.

Buziaki <3
RawJola


Oprócz tego zaaranżowanego przez Jole pokazał nam się inny polski akcent - Tini zapozowała z tabliczką "Pozdrowienia dla polskich v-lovers", ale... właścicielem zdjęć jest 
Disney, który przesłał te zdjęcia dwóm blogom, które z kolei je podpisały swoim adresem.  Sytuacja jest dla mnie nieco żenującaponieważ to oznacza, że inne blogi, strony i stronki nie mogą podać go dalej. To jakby były pozdrowienia tylko do nich, skoro inni nie mogą ich przekazać bez reklamy bloga. Cóż, bywa i tak. Wrzucamy Wam te foty, ponieważ jako polscy Vilovers macie prawo je widzieć, ale i tak uważamy, że lepszy jest akcent zaaranżowany przez naszą czytelniczkę niż pozowanie do zdjęcia, do którego i tak zobowiązuje ją kontrakt ;)


 



# I jeszcze video..



Tadammm! Mimo zakazu nagrywania coś się uchowało - nawet dwa cosie. Na powyższym filmie możecie zobaczyć moment wręczenia Martinie tablicy pamiątkowej uświetniającej dwa miliony sprzedanych płyt, następnie - tort urodziny, jak nam to wszystko obszernie opisała Jola. 

Mało tego, nasza korespondentka ma dla Was jeszcze niespodziankę - nagrała tyle, ile się dało, telefonem komórkowym - wszystkie zbijemy w jeden filmik i udostępnimy Wam wieczorem, przy aktualizacji posta. Za opóźnienie przepraszamy - powód leży w dyspozycyjności technicznej.

Mamy więcej zdjęć, jednak są stosunkowo podobne. Jak będziecie chcieli je też zobaczyć, piszcie w komentarzach :>

Jak Wam się podobało? Chcielibyście, aby Tinita wpadła do nas na podobne wydarzenie? W końcu sami widzicie, że musiało jej się zrobić miło ;) Podziękujmy Joli za pomysł <3 xdd



31 komentarzy:

  1. Pierwsza jej a tak pozatym to super!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaa *.* Booże jak jej zazdroszczę! <3
    Super że każdy z osobna mógł wymienić zdanie z Martiną ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ile czytanie XDD i to właśnie w Was kocham! Nie dajecie nam byle gunwa, zawsze sie staracie, nie to co inni... Troche żenada, sama chciałam podać na fanpage zdjęcia z pozdrowieniami dla Vilovers ale jak zobaczyłam że zareklamowałabym tym samym violetta2polska to mi sie odechciało :l

    Na koncercie musiało być genialnie!!! Nie mogę się doczekać, aż wreszcie zorganizują taki event w naszym kraju. Chcechcechce, zdjęcie z Tini <3

    /NiKicia

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny post. Jeden z najlepszych <3

    OdpowiedzUsuń
  5. NABÓR NA TYM CUDOWNYM BLOGU!!! BIERZCIE UDZIAŁ http://tinistoesselforev.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog i cudownie że w ten sposób jakaś osoba z Polski spełniła swoje marzenie <333 Jeśli możecie to wrzućcie te zdjęcia Tini <3 nie ważne że są do siebie podobne, dla mnie każde jej zdjęcie jest cudowne *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. super post kocham tini no i oczywiście że chce aby przyjehała do polski
    <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojeju, jaki to słodkie. Na tym świecie istnieją jeszcze ludzie, którzy myślą o innych i o tym, że taki jeden bilet może sprawić tyle przyjemności :D ♥
    Świetna recenzja ♥
    Tini, Aww *.*
    Piosenka ;o Chcę posłuchać! ;o

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja chce tą torbę!!!! *.* Awww... A chciała, się zapytać, czy można gdzieś kupić (internet) plakat z Lodovicą? Ten taki duży, no wiesz ^.^
    To można?

    OdpowiedzUsuń
  10. To było niesamowite bardzo dziękujemy, że mogłaś nam to opowiedzieć . To było na pewno niesamowite przeżycie ! Dziękujemy, że istnieje ten blog . I dobrze, że dużo czytania i napisane jest ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem mega zawiedziona Disneyem! Skoro robią Tini zdj z takim napisem to jest to chyba dla wszystkich v-lovers a nie dla tych, który im usługują (bo jak to inaczej nazwać?). Zaraz pewnie jeszcze do Was napiszą, że macie usunąć zdjęcia bo z nimi nie współpracujecie.... P.S. Post mega, zazdroszczę *o*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo myślę! Czy dlatego że ktoś nie ma mega mega popularnego bloga lub po prostu z nimi nie współpracuje to nie może zobaczyć zdjęć od naszej ukochanej Tini. Ja także zadroszczę Violetta 2 polska ponieważ oni mają z 3 miliony wyświetleń a ja mam bloga od wczoraj i 170 wyświetleń heh ;) Czy chciałabyś/chciałbyś anonimku/anonimko z wielkim szacunkiem wziąć udział w mym naborze na moim blogu? serdecznie zapraszam : http://violettta2pl.blogspot.com

      Usuń
  12. Polecam mojego bloga! Aktualnie jest nabór bierzcie udział : http://violettta2pl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ahh tak <3 Na początek to wielkie, wielkie podziękowania dla Joli bo to dzięki niej, jedna z polskich V-lovers mioeszkająca w Anglii mogła być tam z Jolą! A w dodatku bardzo dokładny opis zdarzenia! I kochhana Jolu nie masz się czym martwić! Moja siostra jest w twoim wieku i też ogląda Violette i piszczy głośniej od mnie! <3 Hhahahahaha ^^ <3 I TO NIE JEST DZIWNE! TO ORYGINALNE! Mam jedyną taką siostre na świecie! I to takie cudowne, że wspomniałaś o nas Tini <3 W sumie zgadzam się z redakcją! Lepsze powiedzienie prosto w twarz Tini, że na nią czekamy niż jakaś fotka z karką ;---;! \
    Pozdrawiam fanów, redakcje i Jole :D

    OdpowiedzUsuń
  14. CUUUDNE!!! Rycze z zazdrości :'( <3 Też tak chcęęęę!!! A przy okazji zapraszam na mojego bloga i plebiscyt wiosenny na najlepsze gwiazdy ( PS.: Są tam i wasi idole ;) ) Pozdrawiam/ Avalon
    geeklychicpl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne! Bardzo fajnie poczytać szczegółowy opis co się działo na tym występie Tini :) Dzięki Jolu! :D

    OdpowiedzUsuń
  16. tak pokaż zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękować za relację ^^
    Jeju, Tini serio się ciągle uśmiecha! Nie, no dobrze :)
    I zazdroszczę wygrania biletu & udziału w koncercie! Fajnie, że refren "Libre Soy" był po ang., czyli w wersji "Let It Go".
    + Zgadzam się z tymi zdjęciami, skoro to pozdrowienia dla polskich fanów to dla osób, które oglądają Violettę, a nie czytają akurat te 2 blogi - to mnie ostatnio wkurzyło, nie ukrywam :D tak samo z backstagem Violetty3 :/ Przecież wszyscy fani VIoletty, V-lovers wchodzą na te blogi i nabijają wyświetlenia :/
    Ja i tak jestem cichą fanką Waszego bloga ;) Haha xD Nie, no, lubię jak m.in. pojawiły się tłumaczenia bloga Lodo, inne, nowości, newsy, wiadomości o twitcamach i wszystko jest takie staranne, wkładacie w to dużo pracy. Wiem, odbiegłam od tematu...

    Dziękować znowu xD + za to zdanie, żeby Tini do Polski przyjechała. Violetta jest... dziwnym serialem? Lubię go, no ;) Ale gdyby parę rzeczy zmienili, mógłby być serialem dla starszych osób. + Na ruskiej czasami się pojawia "+12", a taki magazyn Violetta jest preferowany dla dzieci młodszych o_O Zależy kto, co lubi, każdy też moze dla innego wątku oglądać, a też... niech spadają anty fani i tyle xD albo tym, który przeszkadza "wiek".

    Czekam na filmiki i z tymi zdjęciami to mi własciwie obojętnie :D

    OdpowiedzUsuń
  18. NABÓR NA BLOGU! CHCECIE PROWADZIC BLOGA? ZAPRASZAM!! http://tinistoesselforev.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam pytanie do was apropos akcji dla Lodovicy ale nie chce dodawać tego w komentażach a nie odpowiadacie mi na maila. Co mam zrobić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Boshe, powiesić się!!!

      Usuń
    2. Nie wtroncaj się bo zapewne te pytanie nie było do ciebie tylko do prowadzących bloga.

      Usuń
  20. Zapewne nikt nie uwierzy ale w przeddzień od wysłania posta ten klub przyśnił mi się xD Tylko nazwy nie znałam. Dodam, że nigdy nie widziałam go a w Anglii nie byłam xD

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak strasznie chciałabym żeby zwiedziła polskę *o*
    Od razu by dostała tonę listów i wgl. ;)
    Dziękuję ( w imieniu każdej V-lover ) że się psytałaś czy przyjedzie do polski ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny post <33
    Czytam go teraz na okrągło :3
    Ciekawi mnie, czy odwiedzi Polskę...
    Może kiedyś >.<
    Za 3,4 lata xDD

    OdpowiedzUsuń
  23. JEJUUUU *-* przecież jak ja bym tam była tez bym nie piszczała *-* na pewno jak bym mogla na koniec zrobić sobie z nia zdj. i dostać ałtograf na pewno była bym cała we łzach *-* patrząc na Tini :"*

    OdpowiedzUsuń
  24. Aż 20 lat! WOW super post Tini jest śliczna a te buty dodają jej dorosłości one są teraz bardzo modne!

    OdpowiedzUsuń
  25. Witajcie Słońca <3 Tutaj Jola. Dziękuję Wam ślicznie za wszystko co napisałyście. Aż się milo robi <333 Buziakiii ^_^

    OdpowiedzUsuń